Pięć bazaltowych krzyży ułożonych na ziemi okrywa miejsce pochówku sześciu Sióstr Boromeuszek zamordowanych przez czerwonoarmistów 3, 4 i 9 lutego 1945 r. Współdzielona z Siostrami Pasterkami kwatera jest już prawie na ukończeniu. Wydaje się, że na wiosnę wystarczy w godny sposób upamiętnić zakończenie prac, postawić pamiątkową płytę kamienną i ... znowu zapomnieć? „Świebodzińska legenda” nie pozwala o sobie zapomnieć, nie pozwala przejść obojętnie obok tej już zapomnianej tragedii.
Jeden z projektów tablicy pamiątkowej.
Równolegle z remontem miejsca odkrywane są kolejne tajemnice tamtych krytycznych dni. Zebrana przez Siostrę Beatę Stellmach kwerenda, artykuły w lokalnej prasie i mediach, publikacje Pana Kazimierza Gancewskiego, materiały wyszukane i udostępnione przez pracowników Muzeum Regionalnego w Świebodzinie, tłumaczenia powojennych raportów i listów – to wszystko dzieje się w jakimś wyższym celu – abyśmy nie zapomnieli! I nie chodzi tu tylko o uczczenie pamięci tych sześciu męczenniczek, które w obronie swojej godności i wiary w Chrystusa oddały życie, ale o to, żebyśmy pamiętali jak do tego doszło.
Zdjęcie pamiątkowe z 25. sierpnia 1947 r. Którąś z upamiętnionych na zdjęciu osób jest Siostra Amanda, a w dolnym rzędzie, drugi od prawej - Ksiądz Proboszcz Piotr Janik.
Przy okazji, wspominając w Dzień Zaduszny wszystkich zmarłych, warto polecać w swoich modlitwach wśród zmarłych z naszej Parafii Księży: Piotra Janika, Benedykta Pacygę, Bogusława Trochę i Krzysztofa Florczyka jeszcze jednego kapłana związanego z powojenną świebodzińską parafią.
Jak wspomina Ksiądz Piotr Janik w Kronice Parafialnej: "30 października 1960 r. umiera na plebanii Ksiądz Zbigniew Żukowski (..) którego rodzina przewiozła (..) do rodzinnego
grobowca do Zielonki k/Warszawy."
Nie łudźmy się, że żyjemy w innych czasach, że nie grożą nam okropieństwa wojny. Uważniej wsłuchajmy się w wiadomości ze świata - wojna wciąż trwa. Może tylko gorsza jest obojętność, ślepota i chciwość którymi karmi się ludzka niegodziwość, i krótka pamięć. Dlatego chcemy pamiętać i przypominać. „Chcemy żeby ludzie wiedzieli, że coś tak okropnego zdarzyło się tutaj. Zależy nam na tym, aby wszyscy o tym pamiętali” - mówi Ryszard Łotarewicz, Prezes Oddziału Akcji Katolickiej przy Parafii p.w. św. Michała Archanioła w Świebodzinie, z którego inicjatywy prowadzone są prace przy kwaterze sióstr. Bez jego osobistego zaangażowania i datków zebranych przez Akcję Katolicką na listopadowych kwestach, pamięć o siostrach przedszkolankach Edgarze i Lybii, czy siostrach pielęgniarkach Speciosie, Lutbergis, Rolandzie i Melisie spoczywałaby pod coraz grubszą warstwą liści z drzew ludzkiego zapominania. Gorzki to owoc we współczesnym świecie lukrowanych przyjemności i gonitwy po więcej, szybciej i taniej. Bez opamiętania. Bez refleksji. Więc jeżeli ktoś zapyta, po co to wykopywanie i grzebanie w ludzkiej pamięci - nie odpowiem, ale mam nadzieję, że zanim zapyta jeszcze raz, nastąpi ta chwila refleksji.
R. Z. 67 lat później, dnia 15. lutego 2012 r.
Czytaj więcej:
Świebodzińska legenda
Od legendy do faktów
Boromeuszki cd...
Odkrywane tajemnice
Los Sióstr cd...
inne:
Zabytkowy kłopot
|