V Niedziela Wielkiego Postu. W kościołach katolickich zakrywane są krzyże i obrazy. Krzyże pozostają zasłonięte aż do końca liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek, obrazy aż do początku Wigilii Wielkanocnej. Zasłona ta „jest symbolem żalu i pokuty, jakim grzesznik oddać się powinien, aby mu wolno było znowu podnieść oczy na majestat Boski, którego oblicze nieprawościami swymi niejako sobie przysłonił; wyobraża także poniżenie Chrystusa, zakrywające chwałę Jego bóstwa i czyniące Go Żydom zgorszeniem a poganom głupstwem, aby w zmartwychwstaniu na kształt zasłony przedartej, objawiły ukrytą za nimi jasność i moc Boga Wcielonego” – jak wyjaśnia Arcybiskup Nowowiejski. Znak hańby i śmierci, która po ludzku jest porażką, stał się dla chrześcijan największym wyróżnieniem i drzewem zwycięstwa. Chrystus umierając na nim otworzył nam bramy Królestwa Niebieskiego, dlatego w Wielki Piątek ze czcią i pobożności będziemy adorować Drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie.
W świebodzińskiej farze pod wezwaniem św. Michała Archanioła oprócz zasłonięcia krzyża przy ołtarzu głównym, szczególnego znaczenia nabiera zakrycie obrazów.
Niewątpliwą ozdobą świątyni jest późnogotycki tryptyk w ołtarzu głównym, który jest ołtarzem szafiastym z dwoma skrzydłami nieruchomymi i dwoma ruchomymi, i to właśnie ta część ołtarza zostaje zasłonięta aż do początku Wigilii Wielkanocnej. Z naszych oczu znikają złocone i polichromowane płaskorzeźby przedstawiające rodzinę Najświętszej Maryi Panny z centrum ołtarza oraz wizerunki świętych Marcina i Augustyna z lewego skrzydła, oraz Andrzeja i Rocha z prawego skrzydła. W zamian, otrzymujemy możliwość podziwiania manierystycznych scen malarskich. Ukazujący się naszym oczom widok – przepraszam za to określenie – dla przeciętnego parafianina pojawia się na 14 dni w roku, co przy tzw. „przeciętności” oznacza możliwość podziwiania go po zamknięciu obu skrzydeł ołtarza góra 2 do 4 razy w całym roku (V Niedziela Wielkiego Postu, Niedziela Palmowa, Wielki Czwartek, Wielki Piątek).
I tutaj pojawia się pytanie – co przedstawia osiem scen widocznych na zamkniętych skrzydłach ołtarza? Od lat przyglądam się im z dużym zainteresowaniem, które rośnie wraz z tym jak się do nich zbliżam, a one wciąż odkrywają przede mną nowe tajemnice.
W roku 2009 staraniem Oddziału Akcji Katolickiej tutejszej parafii ukazał się album „Kościół pw. św. Michała Archanioła w Świebodzinie” zredagowany i opracowany graficznie przez Pana Kazimierza Gancewskiego, a zawierający doskonałe zdjęcia lokalnego artysty fotografa Piotra Węcławskiego. Na jednej ze stron albumu możemy w niewielkim zbliżeniu podziwiać ogólny widok zamkniętego ołtarza, ale zebrany podczas robienia zdjęć materiał pozwala nam odkryć trochę więcej jego tajemnic.
Nie posiadam wiedzy ani umiejętności krytyka sztuki sakralnej, ani umiejętności interpretowania przekazu artysty/rzemieślnika/malarza/autora oglądanych obrazów, ale ogólna „wrażliwość” nie pozwala mi podkreślać jakichś szczególnych walorów artystycznych prezentowanych na deskach scen. Jest z pewnością jakaś historia związana z tym zabytkiem, o której również niewiele potrafię napisać, ale jest w tych obrazach coś jeszcze - zapis biblijny, zrozumiały dla każdego kto oprócz trzymania w swoich rękach Pisma Świętego, poznał jego treść chociażby w minimalnym stopniu.
Proponuję podróż, ćwiczenie wielkopostne, sprawdzian Twojej wiedzy biblijnej. Co z tym zrobisz zależy od Ciebie, ja rozpocznę od tego co widzę, co czuję patrząc na te obrazy. Twoja interpretacja, uwaga, myśl pomogą mi dokończyć ten artykuł. Razem zobaczymy więcej.
Wszelkie uwagi proszę podsyłać na e-mail: ziach@wp.pl, umieszczać w specjalnym wątku na forum lub komentować pod materiałami umieszczanymi na fb.
Scena pierwsza. Narodziny Pana Jezusa.
Zastanawia mnie rozchwianie proporcji - szczególna niedbałość artysty, a może jego zamyślone działanie, które w scenie Narodzenia Pańskiego 1/3 przestrzeni obrazu „marnuje” na ukazanie zinterpretowanej przez siebie sieni domostwa, widać, że zamożnego, uporządkowanego i zadbanego. Schody, odrzwia, kolumny i ściany są w kompletnym stanie, widać ozdobne obramowania okien, elementy zdobień ścian oraz ich zróżnicowaną kolorystykę. Gospoda w której było tak wiele miejsca na zionące pustką schody i korytarze, puste i martwe okna, ale nie znalazło się w miejsca dla rodzącej kobiety i jej męża (Łk 2,7).
Główna scena to statyczna grupa dziewięciu postaci ludzkich spoczywających u progu tych ogromnych i pustych schodów, w różny sposób, mniej lub bardziej zainteresowanych narodzonym dzieciątkiem. Naga, jasna postać maleńkiego dzieciątka Jezus spoczywającego na równie jasnym posłaniu z materiału rozścielonego na słomie, podjadanej przez woły (widać dwie bydlęce głowy) koresponduje w nagimi postaciami Adama i Ewy odpoczywającymi w rajskim ogrodzie. Rajskie stworzenie – Boga wcielenie. Wróćmy jednak jeszcze na ziemię.
Postać kobiety w bezpośredniej bliskości dzieciątka, to z pewnością Maryja. Jej uwagę w pełni pochłania maleńki Jezus. Czy splecione dłonie mężczyzny z lewej strony dzieciątka, świadczą o zatroskaniu i czy możemy uznać tę postać za Józefa, opiekuna dzieciątka? Postać ta z równie wielką troską spogląda na dziecię. Ale czy Józefa stać było na tak cenne odzienie? Koszula spodnia, suknia wierzchnia, peleryna z dużą zapinką w złotym kolorze, to ubiór, który zdecydowanie świadczy o wyższym statusie postaci w porównaniu chociażby do bosych pasterzy skąpo odzianych. Jeżeli to nie Józef - to kim jest ten mężczyzna? Jeżeli to nie Józef, to gdzie może być?
Co najmniej trzy postacie: kobieta, pastuszek i starsze dziecko spoglądają w przeciwnym do dzieciątka kierunku. Co może odwracać ich uwagę? Może zbliżający się trzej królowie, magowie, astrologowie?
Sześciomiesięczna różnica wieku między Jezusem a Janem Chrzcicielem, raczej wyklucza możliwość artystycznego przeniesienia tych postaci i obecność rodziny św. Elżbiety i Zachariasza przy narodzeniu Jezusa, byłaby to zbyt duża swawola artysty, jednak coś musiało zainspirować malarza do umieszczenia w tej scenie jeszcze jednej rodziny, bo na taką wyglądają te trzy postacie po prawej stronie. Mężczyzna w śmiesznym nakryciu głowy z ciekawą sakwą u boku trzyma za rękę kobietę w żółtej sukni i jasnej, tiulowej chuście na głowie, która z dużym zainteresowaniem obserwuje dziecko, obserwujące z kolei coś dziejącego się poza sceną.
Przestrzeń ziemską uzupełnia sama ziemia, uprawiana z pewnością z trudem i mozołem o czym świadczyć mają rachityczne rośliny i ich owoce - symboliczne warzywa? Czy można się w nich dopatrzeć jakichś szczególnych warzyw? A może to kamienie rodzone przez ziemię, a dokładnie jeden kamień i czerwona owalna plama w samym środku tej sceny. Czy siedząca kobieta z uniesioną w górę lewą dłonią, pod prawą dłonią ukrywa jakieś nasiona? A może złote monety? Co miałby symbolizować pieniek ściętego drzewka i kłoda na której siedzą? Złoto, żywica, kamień czerwony? (Rdz 2,12) Leżąca owieczka to również symbol baranka paschalnego spożywanego wspólnie w pośpiechu. Dziwne gesty dłoni jakby wskazujące, że tu leży dziecię, którego być może szukają postacie spoza planu. Tu zatrzymała się gwiazda, która was do Betlejem sprowadziła i zakończyła swą niebieską podróż po nieboskłonie. Ta właśnie gwiazda (Mt 2,9) swoim promieniem wskazuje na to dziecię, które narodziło się w Betlejem judzkim. Gwiazda, która połączyła na chwilę niebo z ziemią. Niebo, które w naszych wyobrażeniach pozostaje rajskim miejscem upragnionej wieczności. Jak do tego ludzkiego, ziemskiego bytu odnoszą się skromne sceny z rajskiego ogrodu?
Pan, Bóg przechadzający się po ogrodzie w porze powiewu wiatru (Rdz 3,8), w blasku słonecznych promieni, wśród rajskiego ptactwa i stworzeń morskich, i soczystej zieleni traw Edenu, ziemi utraconej przez pierwszych rodziców. Tu jeszcze trwa relacja pomiędzy Ewą, Adamem i Bogiem (Rdz 2,8-25). Tu jeszcze mogą wszystko. Wydaje się, że na horyzoncie nie widać zagrożenia, ani pożądania, ani wstydliwości, ani jednego drzewa, szczególnie tego, z którego Bóg zabronił im spożywać owoców (Rdz 2,16-17). Z drzewa, które musiało być tak piękne, że było rozkoszą dla ich oczu (Rdz 3,6), sprawiało, że od spojrzenia pożądało się ich owoców. Tu jeszcze nie ma ich upadku, ale tam na Ziemi, kiedy Jezus, Bóg rozpoczyna swoją misję odkupienia w ludzkim wcieleniu, rośnie już drzewo, na którym Bóg rozciągnie swe ramiona, obejmując cały rodzaj ludzki. Jego krew wylana na Krzyżu odkupi winę Adama, odkupi całą ludzkość, wszystkich jego potomków.
Robert Ziach
[Rdz 2,8-25] Pierwotny opis stanu szczęścia w raju.
[Rdz 2,12] A złoto owej krainy jest wyborne; jest tam także wonna żywica i onyks.
[Rdz 2,16-17] A tak przykazał Pan Bóg człowiekowi: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać do woli, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.
[Rdz 3,6] Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią, a on zjadł.
[Rdz 3,8] Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w porze powiewu wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu.
[Łk 2,7] Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
[Mt 2,9] Oni zaś, wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię.