2005-09-26 23:24 |
Temat postu: Zielonogórskie wybory |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Zielonogórskie wybory
³uk 25-09-2005 , ostatnia aktualizacja 25-09-2005 16:37
O 12 mandatów poselskich w Lubuskiem ubiega siê 267 kandydatów. O trzy miejsca w Senacie walczy 20 osób.
W czasie poprzedzaj±cym wybory lubuska policja odnotowa³a dwa przypadku naruszenia ciszy wyborczej - w Zielonej Górze i S³ubicach.
W naszym lubuskim do g³osowania uprawnione s± 801 944 osoby (licz±c z obwodami zamkniêtymi w szpitalach, aresztach i domach pomocy spo³ecznej). G³osujemy w 655 komisjach obwodowych.
Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Zielonej Górze przypomina, ¿e w g³osowaniu na listê do Sejmu wyborcy przys³uguje jeden g³os - krzy¿yk stawiamy przy wybranym jednym kandydacie z wybranej listy do Sejmu.
W wyborach do Senatu Lubuszanin ma co najwy¿ej trzy g³osy (w naszym okrêgu wybieramy trzech senatorów). Aby g³os do Senatu by³ wa¿ny, wyborca musi zakre¶liæ jednego, dwóch lub trzech kandydatów. Brak krzy¿yka przy nazwisku lub zakre¶lenie wiêcej ni¿ trzech (np. czterech i wiêcej) powoduje, ¿e g³os jest niewa¿ny.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:30 |
Temat postu: Mi³ek na czele w Zielonej Górze w wyborach do Senatu |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Mi³ek na czele w Zielonej Górze w wyborach do Senatu
³uk 26-09-2005 , ostatnia aktualizacja 26-09-2005 10:30
Znamy nieoficjalne wyniki do senatu w samej Zielonej Górze. Wygrywa Marian Mi³ek, za nim El¿bieta Rafalska i Jacek Bachalski
Marian Mi³ek, rektor Pañstwowej Wy¿szej Szko³y Zawodowej w Sulechowie i by³y rektor Politechniki Zielonogórskiej w senackich wyborach w Zielonej Górze wygra³ bezdyskusyjnie z ponad 14 tys. g³osów.
¦wietny wynik zanotowa³a El¿bieta Rafalska z PiS. Co ciekawe ta popularna gorzowska radna pokona³a w mie¶cie tuzy z SLD - marsza³ka województwa Andrzeja Bocheñskiego i wicemarsza³ek Senatu Jolantê Danielak. Liderzy Sojuszu musieli prze³kn±æ i drug± gorzka pigu³kê. Oboje przegrali z Jackiem Bachalskim z Platformy Obywatelskiej (ponad 9 tys. g³osów).
W stawce liczy³ siê jeszcze Alfred Owoc. Zdoby³ prawie 5 tys. g³osów.
Wyniki wyborów do senatu w Zielonej Górze
Marian Mi³ek (niezale¿ny) - 14 014 g³osów
El¿bieta Rafalska (PiS) - 10 073
Jacek Bachalski (PO) - 9 155
Jolanta Danielak (SLD) - 8 048
Andrzej Bocheñski (SLD) - 6 835
Alfred Owoc (niezale¿ny) - 4 976
Wyniki wyborów do senatu w powiecie zielonogórskim Zielonej Górze (m.in. Sulechów, Babimost, Nowogród Bobrzañski, Kargowa, gm. Zielona Góra)
Marian Mi³ek (niezale¿ny) - 8 385 g³osów
El¿bieta Rafalska (PiS) - 5 160
Jacek Bachalski (PO) - 4 636
Alfred Owoc (niezale¿ny) - 3 925
Andrzej Bocheñski (SLD) - 3 323
Jolanta Danielak - (SLD) 3 300
Stanis³aw Stolarczyk (Samoobrona) - 2 110
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:32 |
Temat postu: W Lubuskiem wygrywa PO |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
W Lubuskiem wygrywa PO
³uk 26-09-2005 , ostatnia aktualizacja 26-09-2005 10:41
Po obliczeniu ponad 30 proc g³osów w naszym województwie na czele jest Platforma Obywatelska
Wed³ug wyników, które nap³ywaj± do Pañstwowej Komisji Wyborczej pierwsze miejsce zajmuje PO z 23,1 proc. Za ni± jest PiS - 20,9 proc. O trzecie miejsce bije siê SLD z Samoobron±. Sojusz zaledwie o dwie setne wyprzedza partiê Leppera. Na SLD g³osowa³o 14,18 proc, a na Samoobronê 14,16 proc. Dalsze miejsca zajmuj±: PSL (9,9 proc) i LPR (7,9 proc). Progu wyborczego w regionie nie przekraczaj±: SdPL (3,2 proc) i PD demokraci.pl (1,7 proc).
PiS znakomity wynik osi±gn±³ we Wschowie i powiecie wschowskim - 32,1 proc. Natomiast PO w Nowej Soli i powiecie nowosolskim - 29,5 proc.
Z informacji i wyliczeñ Gazety wynika, ¿e najbli¿ej zdobycia mandatu poselskiego s±: Czes³aw Fiedorowicz i Bo¿enna Bukiewicz z PO oraz Kazimierz Marcinkiewicz i Maresk Ast z PiS.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:33 |
Temat postu: Rado¶æ na prawicy, u¶miech na lewicy |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Rado¶æ na prawicy, u¶miech na lewicy
msw, ³uk, j³, pk, jp 26-09-2005 , ostatnia aktualizacja 26-09-2005 16:11
Wrzawa w PiS, zdziwienie w PO i strzelaj±ce korki szampana w SLD - tak lubuscy dzia³acze reagowali po us³yszeniu pierwszych wyników wyborów do parlamentu.
W Gorzowie dzia³acze PiS czekali na pierwsze wyniki w biurze poselskim Kazimierza Marcinkiewicza. Sam pose³ by³ nieobecny. - Kazik to ju¿ ekstraliga, potrzebny jest w Warszawie - mówi³ Marek Surmacz, sekretarz PiS w Lubuskiem. I rzeczywi¶cie, zaraz po pierwszych wynikach pokazuj±cych zwyciêstwo PiS, pierwszym rozmówc± dziennikarzy TVN by³ Kazimierz Marcinkiewicz.
Do biura PiS przy Hawelañskiej przysz³a dawna prawicowa w³adza województwa gorzowskiego: wojewoda Zbigniew Pusz, wicewojewoda Jerzy Korolewicz i by³y dyrektor generalny Urzêdu Wojewódzkiego Miros³aw Marcinkiewicz. Lampk± wytrawnego wina wzniesiono toast za zwyciêstwo.
W Zielonej Górze PiS zebra³ siê w restauracji Stary M³yn. Nie by³o g³o¶nych rozmów, czy przedwczesnych oznak rado¶ci. Gdy na ekranie pojawi³ siê pierwszy, najwy¿szy s³upek, a spiker zapyta³ "co to za partia?", kto¶ wyrwa³ siê z okrzykiem "PiS". A potem wybuch³a wrzawa. A jeszcze potem brawa dla kolegów z PO.
W PO rzedn± miny
Zielonogórska PO na wyniki czeka³a w Zaje¼dzie Pocztowym przy ul. Jedno¶ci. Szampany nie strzeli³y, a liderom zrzed³y miny. Popijali tylko czerwone wino i piwo, czêstowali siê kanapkami. Wybuch rado¶ci by³ tylko raz, po godz. 21, gdy nasze siatkarki przypieczêtowa³y mistrzostwo Europy.
- Có¿, PiS to nasz sojusznik i nale¿y mu siê uznanie - mówi³a Bo¿enna Bukiewicz.
Czes³aw Fiedorowicz, lider listy PO: - Spadek notowañ o 10 proc. w ci±gu kilku dni to efekt postawienia PO pod ¶cian± przez PiS, i to w sposób ma³o elegancki. To by³o kopanie po kostkach. Paradoksalnie przyczyni³o siê to do wzrostu notowañ SLD. Po prosty wyborcy nie lubi±, jak siê koalicjanci k³óc±.
Ufff w SLD
W kamienicy zielonogórskiego SLD przy al. Niepodleg³o¶ci sto³y ugina³y siê od jedzenia. W kocio³kach grza³ siê gulasz, by³y pieczone skrzyde³ka, krokiety, szynki, nadziewane jajka. Ale na pocz±tku nikt nie mia³ ochoty na ¶wiêtowanie.
Tu¿ przed godz. 20 w sztabie by³o cicho i spokojnie. Dopiero na minutê przed podaniem pierwszych wyników zdecydowali siê zmieniæ stacjê na "jedynkê". - Naszym siatkarkom idzie ¶wietnie, mam przeczucie, ¿e i my bêdziemy mieæ lepsze wyniki - dodawa³ otuchy Edward Fedko, wicemarsza³ek Lubuskiego. Ale koledzy patrzyli na niego z niedowierzaniem. Kiedy okaza³o siê, ¿e lewica nie wypad³a tak blado, na sto³ach pojawi³ siê szampan.
Pó³ godziny pó¼niej zaczê³y schodziæ siê grube ryby: marsza³ek województwa Andrzej Bocheñski i wicemarsza³ek Senatu Jolanta Danielak. - Nie bêdê robiæ tragedii, je¶li nie dostanê mandatu na trzeci± kadencjê. Prowadzê dzia³alno¶æ charytatywn±, a ostatnio zosta³am babci±. Obowi±zków mi nie ubêdzie - zapewnia³a Danielak.
Gorzowscy dzia³acze zgromadzili siê w siedzibie przy ul. £okietka. Zadowolenia z powodu wyniku nie ukrywa³ prezydent Tadeusz Jêdrzejczak. Mówi³ jednak, ¿e gorzowska kampania SLD mog³a byæ lepsza, gdyby SLD gra³o w jednej dru¿ynie.
Nie ulega bowiem w±tpliwo¶ci, ¿e lewica by³a podzielona. ¦wiadczy o tym choæby fakt, ¿e dwóch silnych kandydatów z Gorzowa - Jakub Derech-Krzycki i Jan Kochanowski - w niedzielny wieczór ¶wiêtowa³o osobno.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:36 |
Temat postu: Rozmowa z pierwsz± dam± lubuskich wyborów |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Rozmowa z pierwsz± dam± lubuskich wyborów
Rozmawia³ Pawe³ Krysiak 26-09-2005 , ostatnia aktualizacja 26-09-2005 16:13
Pawe³ Krysiak: Kandydatka z Gorzowa zdoby³a g³osy po³udnia województwa. Jak pani to zrobi³a?
El¿bieta Rafalska: - By³am jedyn± kandydatk± PiS do Senatu. To bardzo pomog³o. Kilka lat temu w lubuskim Urzêdzie Wojewódzkim nadzorowa³am pomoc spo³eczn±. Kontaktowa³am siê wówczas z samorz±dami z ca³ego województwa. I s±dzê, ¿e wspominaj± mnie dobrze. Pochodzê ze Wschowy, m±¿ ze S³ubic, w Gorzowie pracujê na AWF. To wszystko jako¶ zaprocentowa³o i prze³o¿y³o siê na g³osy. Bardzo siê cieszê, ¿e poparli mnie mieszkañcy po³udnia. A to oznacza, ¿e antagonizmy zielonogórsko-gorzowskie s± w du¿ym stopniu mitem. Kiedy na zielonogórskim deptaku rozdawa³am swoje ulotki, mówi³am ¿artobliwie, ¿e jestem z tego "niedobrego Gorzowa". Dlaczego "niedobrego" - dziwili siê zielonogórzanie.
Jacek Bachalski z Platformy idzie do Senatu, aby go zlikwidowaæ. Pani jako koalicjant PO ma podobny plan?
- Ale¿ sk±d. PiS opowiada siê za ograniczeniem liczby senatorów, ale nie za likwidacj± izby wy¿szej. Ona jest potrzebna. Mam do¶wiadczenie w pracy samorz±dowej i wiem, jak nale¿y rozwi±zywaæ problemy dotycz±ce pomocy spo³ecznej. I t± s± obszary mojej pracy w Senacie.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:37 |
Temat postu: Premier Marcinkiewicz? |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Premier Marcinkiewicz?
Pawe³ Krysiak 26-09-2005 , ostatnia aktualizacja 26-09-2005 16:15
Jakim politykiem jest Marcinkiewicz? - zapyta³em ubiegaj±cego siê o sta¿ w "Gazecie" by³ego pracownika biura tego pos³a . Odpowied¼ by³a krótka: - Zawodowym.
Kazimierz Marcinkiewicz to najbardziej solidna, najbardziej stabilna firma polityczna w Gorzowie. Jest ju¿ pos³em trzeci± kadencjê, by³ jednym z ojców za³o¿ycieli krajowego ZChN-u.
Z wykszta³cenia jest fizykiem, z przekonañ katolikiem i narodowcem, ale umiarkowanym, bo w domu - obok obrazu Dmowskiego - ma popiersie Pi³sudskiego.
Za rz±dów Hanny Suchockiej Marcinkiewicz by³ wiceministrem o¶wiaty. Przewrotnie niektóre media nazywa³y go wtedy specjalist± od seksu, gdy¿ walczy³ zdecydowanie o utr±cenie pomys³u wprowadzenia do szkó³ publicznych wychowania seksualnego jako odrêbnego przedmiotu. By³ tak¿e autorem opracowania "Dobra i nowoczesna szko³a", w którym przedstawi³ g³ówne za³o¿enia reformy o¶wiatowej.
Marcinkiewicz nie jest politycznym barankiem. Wda³ siê w niejedn± wojnê i niejedn± wygra³. W 1999 r. ostro zaatakowa³ pierwszego lubuskiego wojewodê Jana Majchrowskiego. W uchwale lubuskiego ZChN-u zarzucono Majchrowskiemu m.in. arogancjê, brak pracy merytorycznej i zwalczanie ludzi ze ¶rodowisk narodowo-katolickich. Majchrowski nazwa³ Marcinkiewicza cz³owiekiem o mentalno¶ci Krzy¿aka i - nomen omen - pyta³ publicznie: "Czy Marcinkiewicz jest premierem rz±du?". Wkrótce Marcinkiewicz zosta³ szefem doradców premiera, a Majchrowski straci³ posadê wojewody.
Marcinkiewicz to polityk, który nie opuszcza swojej wiernej dru¿yny. Za rz±dów Buzka pracê w stolicy znale¼li blisko zwi±zani z nim gorzowianie. Dla przyk³adu Waldemar Flugel zosta³ dyrektorem PFRON), Miros³aw Marcinkiewicz - dyrektorem generalnym Ministerstwa £±czno¶ci, a Edward Janiszewski - dyrektorem departamentu w MEN.
Kiedy nad rz±dami Buzka zbiera³y siê czarne chmury, Kazimierz Marcinkiewicz poda³ siê do dymisji. Twierdzi³, ¿e nie móg³ przeprowadzaæ swoich pomys³ów. To go g³ównie interesowa³o, a nie sama rz±dowa posadka. Potem wyszed³ z ZChN-u i wspólnie z kilkoma znacz±cymi politykami prawicy za³o¿y³ przej¶ciow± formacjê Przymierze Prawicy, która do¶æ szybko po³±czy³a siê z parti± braci Kaczyñskich.
Marcinkiewicz nie ogranicza siê tylko do pracy politycznej. To on by³ g³ównym twórc± Wy¿szej Szko³y Zawodowej w Gorzowie, zaanga¿owa³ siê równie¿ w pracê na rzecz klubu sportowego AZS PWSZ.
Jako pose³ PiS zdobywa³ coraz wiêksze wp³ywy. By³ zapraszany do ogólnopolskiej telewizji jako ekspert od edukacji i gospodarki. Jest pewniakiem gabinetu cieni. Mówi siê, ¿e jest równie dobrze przygotowany do zarz±dzania Ministerstwem Skarbu jak i Ministerstwem Edukacji.
Wczoraj w porannych wiadomo¶ciach telewizyjnych us³yszeli¶my, ¿e je¶li Jaros³aw Kaczyñski zrezygnuje z funkcji premiera (po wygranych wyborach prezydenckich Lecha kaczyñskiego), to pierwszy w kolejce do tego stanowiska jest Kazimierz Marcinkiewicz.
Lubuskie jeszcze nie mia³o premiera. Mo¿e teraz?
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:38 |
Temat postu: Lubuskie: Mamy 12 pos³ów i trzech senatorów |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Lubuskie: Mamy 12 pos³ów i trzech senatorów
Artur £ukasiewicz 26-09-2005 , ostatnia aktualizacja 26-09-2005 16:56
Platformie Obywatelskiej, która przegra³a z PiS wybory w kraju, na os³odê pozosta³o zwyciêstwo w województwie lubuskim. Zdoby³a tu cztery poselskie mandaty.
Platforma najlepszy wynik osi±gnê³a w Zielonej Górze - 31,1 proc. Ale odda³a pole w Gorzowie, gdzie nie zawiód³ Kazimierz Marcinkiewicz. PiS nad Wart± wzi±³ 35, 3 proc g³osów! Do mocniejszych punktów PiS na lubuskiej mapie wyborczej nale¿± równie¿ Wschowa (tam b³ysn±³ Marek Ast) oraz ¦wiebodzin. Platformê poparli mocniej nowosolanie (27,7 proc.) i mieszkañcy powiatu kro¶nieñskiego (28,9 proc).
Obie zwyciêskie partie wprowadz±, wed³ug ostatnich wyliczeñ Pañstwowej Komisji Wyborczej, siedmiu pos³ów. Przypomnijmy, ¿e cztery lata temu - zaledwie dwóch.
Stan posiadania straci³ wyra¼nie lubuski SLD. Z siedmiu pos³ów w nadchodz±cej kadencji w Sejmie zobaczymy tylko dwóch. O mandaty trwa³a za¿arta walka miêdzy Janem Kochanowskim, Bogus³awem Wontorem, Jakubem Derechem-Krzyckim i Andrzejem Brachmañskim. Szczê¶cie dopisa³o dwóm pierwszym. Sojusz odetchn±³ z ulg±. Skazywany na po¿arcie, zdoby³ trzeci wynik w regionie - 16,1 proc. W Zielonej Górze i Gorzowie uzyska³ 19 proc. poparcia, o w³os przegrywaj±c w obu miastach z PiS i PO.
Ludowcy liczyli jedynie na popularno¶æ Józefa Zycha. I nie zawiedli siê. Zych zdoby³ blisko 10 tys. g³osów. Reszta kandydatów PSL by³a tylko t³em.
Niespodziankê mamy te¿ w lubuskiej Lidze Polskich Rodzin. Oszczêdny w kampanii lider, a do niedawna pose³ Stanis³aw Gudzowski, zap³aci³ za oszczêdn± i niewidoczn± kampaniê. Niespodziewanie zza pleców wyskoczy³ mu Krzysztof Bosak z M³odzie¿y Wszechpolskiej. I wyprzedzi³ lidera o potrzebnych... 300 g³osów. Wczoraj przedstawiciele wszechpolaków przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli wyniki.
Lubuski garnitur poselski zmieni³ siê diametralnie. Mandaty utrzymali jedynie Jan Kochanowski i Bogus³aw Wontor z SLD, Kazimierz Marcinkiewicz i Józef Zych. Niespodziank± jest wej¶cie do Sejmu Jerzego Materny z PiS. Pos³owanie zapewnili mu zw³aszcza zielonogórzanie.
Fotel senatora zawdziêcza zielonogórzanom Marian Mi³ek, rektor PWSZ w Sulechowie. Dziêki rekordowemu poparciu w mie¶cie (14 tys. g³osów) nie da³ siê wyprzedziæ na mecie SLD-owskim pewniakom: marsza³kowi Andrzejowi Bocheñskiemu i Jolancie Danielak. Bez problemu mandaty senatorów wziêli El¿bieta Rafalska (PiS) i Jacek Bachalski (PO). Wynik Rafalskiej, radnej z Gorzowa, musi budziæ szacunek. G³osowa³o na ni± ponad 87 tys. Lubuszan. W samej Zielonej Górze - równo 10 tys.! Po raz pierwszy od 1993 r. SLD nie bêdzie mia³o senatora.
Przy urnach nie by³o t³oczno. Zag³osowa³o 261 tys. Lubuszan. To o 60 tys. mniej ni¿ w 2001 r. Frekwencja wynios³a zaledwie 35,2 proc. Najwy¿sza by³a w Zielonej Górze, gdzie przekroczy³a 40 proc.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:41 |
Temat postu: Kto pos³em, kto senatorem |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Kto pos³em, kto senatorem
³uk 26-09-2005 , ostatnia aktualizacja 26-09-2005 17:17
Mamy czterech pos³ów z PO, trzech z PiS, dwóch z SLD i po jednym z PSL, LPR i Samoobrony
Wed³ug nieoficjalnych wyników PO w Lubuskiem zdoby³o cztery mandaty. W sejmie zasi±d±: Czes³aw Fiedorowicz (16 153 g³osów), Bo¿enna Bukiewicz (11 237), Waldemar Szadny (5 941) i Bogdan Bojko (5 123).
Z PiS: Kazimierz Marcinkiewicz (19 305), Marek Surmacz (8 586), Jerzy Materna (5 371).
Z SLD: Bogus³aw Wontor (7 793) i Jan Kochanowski (7 378).
Po jednym mandacie zdobyli: PSL - Józef Zych (9 566); LPR - Krzysztof Bosak (3 764); Samoobrona - Waldemar Starosta (8 391)
Trzy mandaty senatorskie zdobyli: El¿bieta Rafalska (PiS) - 87 374 g³osów, Jacek Bachalski (PO) - 68 949, Marian Mi³ek (niezale¿ny) - 43 918
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-26 23:42 |
Temat postu: Jak g³osowali¶my? |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
kali 25-09-2005 , ostatnia aktualizacja 25-09-2005 16:43
Witold Marsjañski
- Zag³osowa³em na demokratów. Wybra³em Adama Schefflera. Jestem przewodnikiem wycieczek, a pan Adam tak¿e jest zwi±zany z turystyk±.
Bogdan Marsjañski
- Zawsze g³osujê na lewicê i tym razem tak¿e na SLD. Mam nadziejê, ¿e kandydaci, których wybierzemy, bêd± nas godnie reprezentowaæ.
Piotr Garbowiecki
- Na pewno zag³osujê na PiS, ale nie wiem, na którego kandydata. Wybiorê raczej tych z samej góry listy.
Ireneusz B³ach
- Nie poszli¶my z ¿on± na wybory, bo nie mamy swoich kandydatów. Ale w wyborach prezydenckich zag³osujemy na Kaczyñskiego.
Bo¿ena, Tomasz i Asia Budni
- Do urny wybrali¶my siê wczesnym rankiem. Do Sejmu poparli¶my PO, do Senatu - prof. Mariana Mi³ka.
Pawe³ Krystians
- Mam 23 lata, dlatego popar³em m³odych kandydatów na li¶cie do Sejmu i Senatu. W tym drugim przypadku wybra³em kandydatów niezale¿nych, bo raczej g³osujê na ludzi ni¿ ugrupowania.
Arkadiusz Siarkiewicz z córk± Ameli±
- Szybciutko posz³o, bo nie poszed³em g³osowaæ zaraz po mszy. Amelia trzyma³a kartkê, a ja skre¶la³em. Wybra³em Platformê.
Rados³aw Szymañski
- Po po³udniu w lokalach wyborczych jest mniejszy t³ok. Dlatego nie g³osujê przed obiadem. Razem z córk± King± wybieramy PO.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-27 22:54 |
Temat postu: Kazimierz Marcinkiewicz zosta³ kandydatem na premiera |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Kazimierz Marcinkiewicz zosta³ kandydatem Prawa i Sprawiedliwo¶ci na premiera. Informacjê tê przekaza³ Jaros³aw Kaczyñski.
Radio Zachód
http://www.zachod.pl/zachodv1/news.php?id=13063
Wed³ug niego Marcinkiewicz zapewnia szybkie i skuteczne powo³anie rz±du. Doda³, ¿e tak± decyzjê akceptuje kierownictwo Prawa i Sprawiedliwo¶ci.
"Zastanawia³em siê, która droga jest najkrótsza do szybkiego powo³ania nowego rz±du i w ramach tych konsultacji rozmawia³em tak¿e z niektórymi osobami z PO" - powiedzia³ szef PiS.
Kazimierz Marcinkiewicz urodzi³ siê w 1959 roku w Gorzowie Wielkopolskim. Ukoñczy³ wydzia³ matematyczno-fizyczno-chemiczny Uniwersytetu Wroc³awskiego.
By³ przewodniczacym komisji Skarbu Pañstwa w sejmie mijaj±cej kadencji. Miedzy rokiem 1999 a 2000 by³ pe³ni³ funkcjê szefa Gabinetu Politycznego Jerzego Buzka.
W latach 1992-1993 wiceminister edukacji narodowej w rz±dzie Hanny Suchockiej i wspó³autor programu "Dobra i nowoczesna szko³a".
Od 1989 roku, przez 12 lat by³ cz³onkiem ZChN, nastêpnie przeszed³ do Przymierza Prawicy oraz Prawa i Sprawiedliwo¶ci.
Jest prezesem Regionu Lubuskiego PiS.
Odznaczony medalem za zas³ugi dla Archidiecezji Poznañskiej.
W 2003 roku z Wies³awem Walendziakiem za³o¿y³ Instytut ¦rodkowoeuropejski, gdzie wydawany jest dwumiesiêcznik "Miêdzynarodowy Przegl±d Polityczny". Posiada tytu³ kawalera maltañskiego.
2005-09-27 21:41
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-28 17:40 |
Temat postu: Premier z Gorzowa! |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Gazeta Lubuska
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20050928/TEMATYDNIA/50927042
28 Wrze¶nia 2005
Premier z Gorzowa!
Powiêkszenie
fot. Kazimierz Ligocki Powiêkszenie
Tego nikt siê nie spodziewa³: Kazimierz Marcinkiewicz bêdzie szefem nowego rz±du. Wczoraj pó¼nym wieczorem og³osi³ to lider PiS Jaros³aw Kaczyñski.
- Jestem zdziwiona i ogromnie zaskoczona - powiedzia³a "GL"' Maria Marcinkiewicz, ¿ona pos³a kilka minut po o¶wiadczeniu prezesa PiS.
Bomba wybuch³a
Od dawna wiadomo by³o, ¿e pose³ Marcinkiewicz bêdzie w nowym rz±dzie wa¿n± figur±. Mówi³o siê, ¿e obejmie tekê ministra skarbu. Kilkana¶cie dni temu Jaros³aw Kaczyñski o¶wiadczy³, i¿ gorzowianin zostanie szefem resortu edukacji. Bomba wybuch³a w poniedzia³ek wieczorem - Marcinkiewicz w gronie kandydatów na premiera! Wymieniani te¿ byli m.in. Ludwik Dorn, Zbigniew Ziobro i Zbigniew Wassermann. Ale wczoraj po po³udniu z przecieków wynika³o, ¿e to w³a¶nie Marcinkiewicza PiS obdarzy najwiêkszym zaufaniem. W gorzowskiej siedzibie PiS zaskoczenie miesza³o siê z rado¶ci±. Temperatura spad³a, gdy przesuwa³ siê termin og³oszenia decyzji. - Podobno na jego kandydaturê nie chce zgodziæ siê przysz³y koalicjant, PO - rzuci³ "GL"' Marek Surmacz, który bez przerwy odbiera³ telefony od zagranicznych agencji prasowych.
Wreszcie krótko po 20.00 J. Kaczyñski oznajmi³, ¿e misjê stworzenia rz±du otrzyma pose³ z Gorzowa. - Jest kompetentny i dobrze przygotowany do pe³nienia funkcji premiera. Jego kandydaturê uzgodnili¶my w kierownictwie PiS i z niektórymi osobami z PO - stwierdzi³ prezes partii.
A¿ trudno och³on±æ
Z takiego wyboru rado¶ci nie kry³a w rozmowie z "GL"' mama K. Marcinkiewicza, Teresa. - Nigdy siê tego nie spodziewa³am. By³ przygotowany do pe³nienia funkcji ministra skarbu czy edukacji. Ale ¿e zajdzie tak wysoko, nie przypuszcza³am! Jeszcze nie och³onê³am... - mówi³a nam przez ³zy. Cieszy³ siê te¿ brat Arkadiusz, gorzowski radny. - Rozmawia³em z nim pó³torej godziny temu. Wtedy by³ jeszcze jednym z kandydatów. By³ zajêty, nie wypytywa³em o szczegó³y - powiedzia³.
¯ona Maria przyzna³a, ¿e nie wie, czy siê cieszyæ z wyboru mê¿a na premiera.
- Mam mieszane uczucia, rado¶æ przys³aniaj± ogromne obawy. Wiem tylko, ¿e m±¿ bêdzie siê bardzo stara³ - mówi³a. Nie chcia³a powiedzieæ, czy rodzina przeprowadzi siê do Warszawy. - Je¶li zapadn± jakie¶ decyzje, to dopiero po ewentualnym zaprzysiê¿eniu - stwierdzi³a o 20.10, czekaj±c na telefon od mê¿a. Na razie jednak wyjazd do stolicy wykluczy³a.
By³ ministrantem
M. Surmacz zna pos³a Marcinkiewicza od kilkudziesiêciu lat. - Jestem od niego o piêæ lat starszy, ale w latach 60. byli¶my razem ministrantami w katedrze. S³u¿yli¶my do mszy d³ugo, do matury - opowiada³ wczoraj szef biura poselskiego i prawa rêka Marcinkiewicza. Ponownie spotkali siê w 1990 r. Marcinkiewicz by³ ju¿ wówczas w ZChN. - Partiê zak³ada³ w Rokitnie, razem z Jurkiem i Walendziakiem - wspomina³. Jaki jest przysz³y premier wed³ug Surmacza? - Jak ufa, to bezgranicznie. Je¶li straci zaufanie, to bezpowrotnie.
HENRYKA BEDNARSKA
(95) 722 57 72
hbednarska@gazetalubuska.pl
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-28 17:43 |
Temat postu: Najpierw program, potem nazwiska |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Najpierw program, potem nazwiska (2005-09-28 01:25)
Kandydat Prawa i Sprawiedliwo¶ci na premiera Kazimierz Marcinkiewicz zapewni³, ¿e nie dojdzie do kierowania rz±dem z "tylnego siedzenia". Odniós³ siê w ten sposób do obaw, ¿e faktyczne rz±dy bêdzie sprawowa³ szef PiS-u Jaros³aw Kaczyñski.
Kazimierz Marcinkiewicz powiedzia³, ¿e zgodzi³ siê na propozycjê objêcia teki premiera, bo trzeba by³o wybraæ wariant, który pozwoli szybko powo³aæ dobry rz±d. - Musimy stworzyæ rz±d, aby realizowaæ cele, które przedstawili¶my wyborcom. Dlatego wygrali¶my. Wynik wyborczy PiS i PO nas do tego upowa¿nia. Jestem przekonany, ¿e znajdziemy dobr± wolê po obu stronach i bardzo szybko przyst±pimy do dzia³ania - powiedzia³ na antenie Radia Zachód Kazimierz Marcinkiewicz.
W jego opinii koalicja PiS z Platform± Obywatelsk± mo¿e powstaæ, gdy zostanie zawarty miêdzy nimi kompromis. - To w³a¶nie ze sporów i k³ótni wynikaj± zawsze najlepsze rzeczy. Bardzo bym siê ba³, gdyby siê wszyscy tylko zgadzali. Natomiast gro¼na mo¿e byæ niespójno¶æ, to ¿e program, który przygotujemy, bêdzie s³aby. Dobry, silny rz±d, rz±d z sukcesami, nie bêdzie nara¿ony na ¿adne niepotrzebne konflikty - zapewnia³ Marcinkiewicz.
Doda³ jednocze¶nie, ¿e ma nadziejê, i¿ wspó³praca z Platform± Obywatelsk± bêdzie siê uk³adaæ dobrze. Kandydat na premiera byæ mo¿e ju¿ w ¶rodê spotka siê z z liderem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem.
Marcinkiewicz nie chcia³ na razie mówiæ o tym, jak zostan± obsadzone stanowiska ministrów i wojewodów. - Personalia w tym wypadku s± rzecz± drugorzêdn±, najpierw musimy ustaliæ program koalicji, dobry program dla Polski, program odrodzenia pañstwa. Jeste¶my w stanie to zrobiæ. A dopiero potem dobierzemy osoby do realizacji tego programu - mówi³ Marcinkiewicz. W¶ród kandydatów na wojewódê lubuskiego wymienia siê Jerzego Korolewicza, Marka Asta i Henryka Macieja Wo¼niaka. Kazimierz Marcinkiewicz powiedzia³ jedynie, ¿e s± to dobre nazwiska.
Podczas kampanii wyborczej pojawia³y siê g³osy na temat przysz³o¶ci województwa lubuskiego. Kazimierz Marcinkiewicz powiedzia³, ¿e by³y to g³osy niepotrzebne, bo jego zdaniem nie ma powodów zmieniaæ co¶, co dzia³a nie¼le, a mo¿e dzia³aæ jeszcze lepiej.
zbiorcza/kwiec.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-29 11:49 |
Temat postu: Premier Marcinkiewicz jakiego nie znacie |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Premier Marcinkiewicz jakiego nie znacie
W Gorzowie Wielkopolskim ludzie nie kryj± rado¶ci. Dla niektórych przysz³y premier to po prostu zwyk³y "Kazik". - Znamy siê przecie¿ od lat! - mówi± znajomi Kazimierza Marcinkiewicza.
Ma³a stara kamienica przy ul. Chrobrego. To w³a¶nie tu, na pierwszym piêtrze, razem z ¿on± Mari± (45 l.), córk± Ul± (21 l.) i synami: Maækiem (23 l.), Piotrkiem (10 l.) i Stasiem (19 l.), mieszka nowy premier RP.
Zajmuj± prawie 100-metrowy lokal. Trójkê najstarszych dzieci trudno spotkaæ w domu. Ula jest na drugim roku finansów i bankowo¶ci w Szczecinie, Maciek pracuje w warszawskiej firmie komputerowej, Sta¶ zacz±³ studia w Szkole G³ównej Handlowej w stolicy.
- To bardzo kulturalni ludzie! - zapewnia Karol Durka (30 l.), najbli¿szy s±siad Marcinkiewiczów. - Jak co¶ potrzeba, to nigdy nie odmówi±. Po szklankê cukru zawsze mo¿na zapukaæ!
¯ona przysz³ego premiera, Maria, unika mediów jak ognia. Pracuje w Szkole Podstawowej nr 17, w której Kazimierz Marcinkiewicz przez rok by³ wicedyrektorem. Prowadzi nauczanie zintegrowane.
- Poznali siê, kiedy byli w technikum chemicznym. Od razu wpadli sobie w oko - opowiada Arkadiusz Marcinkiewicz (44 l.), brat przysz³ego premiera, radny w gorzowskim urzêdzie. Prowadzi te¿ kino Kopernik, które dzier¿awi od miasta. Drugi brat - Miros³aw (47 l.), to wicedyrektor banku PKO BP w Sulêcinie.
Ca³± rodzinê zna ksi±dz Witold Andrzejewski (65 l.). Tylko do niego przysz³y premier mówi "szefie". Poznali siê 27 lat temu.
- Kazimierz s³u¿y³ do mszy. By³ te¿ ministrantem, zaanga¿owanym w ¿ycie duszpasterskie - opowiada proboszcz. - Przyja¼nimy siê do dzi¶. Kiedy us³ysza³em, ¿e zosta³ premierem, nie mog³em uwierzyæ! Gratulujê z ca³ego serca. Bêdzie dba³ o Polaków.
Dawni przyjaciele Marcinkiewicza te¿ nie kryj± szczê¶cia.
- Pracowa³am z Kazimierzem 8 lat. Wymagaj±cy, ale sprawiedliwy - mówi Wies³awa Cwojdziñska, dyrektor Zespo³u Szkó³ Ogólnokszta³c±cych z Gorzowa Wielkopolskiego.
Powtórzy³ "b³±d Cimoszewicza"
O¶wiadczenia maj±tkowe mog± okazaæ siê zabójcz± broni±. Bole¶nie przekona³ siê o tym W³odzimierz Cimoszewicz. Przy ich wype³nianiu myl± siê wszyscy. Tak¿e przysz³y premier.
Wype³nia je co roku ka¿dy parlamentarzysta. W punkcie IX pos³owie maj± obowi±zek wpisania wszystkich swoich dochodów, równie¿ tych z dzia³alno¶ci politycznej. Niestety, przysz³y premier w 2002 roku o tym zapomnia³. "Przyzna³" siê jedynie do tego, ¿e czerpa³ dochody z "dzia³alno¶ci publicystycznej, konsultacyjnej i prowadzenia wyk³adów". Wszystko sporadycznie, bez podania kwot. W 2004 r. przytrafi³ mu siê jednak powa¿niejszy b³±d. Zapomnia³ wykazaæ, ¿e od 1998 roku ma w jednym z banków otwart± liniê kredytow± na kwotê 45 tys. z³, o czym wspomina³ w latach poprzednich, jak i w roku 2005.
Kandydatowi na premiera nie wysz³a te¿ budowa domu. Choæ rozpocz±³ j± w 2001 roku, to pañstwo Marcinkiewiczowie nigdy w nim nie zamieszkali. Mimo i¿ w 2002 r. zaci±gnêli na niego kredyt w banku (150 tys. z³). W tym te¿ roku dom stan±³ w stanie surowym i w³a¶ciciel wycenia³ go na 220 tys. z³. Jednak w o¶wiadczeniu maj±tkowym za rok 2003 nie ma ju¿ po nim ¶ladu. - Có¿, nie by³o go staæ na wykoñczenie, to sprzeda³ - t³umaczy nam brat przysz³ego premiera Arkadiusz Marcinkiewicz. Pieni±dze ze sprzeda¿y domu pozwoli³y Kazimierzowi Marcinkiewiczowi wykaraskaæ siê ze sporych d³ugów. Na koniec 2002 roku winien by³ bankom a¿ 263 tys. z³. Rok pó¼niej by³ na czysto .
Nie s± to powa¿ne wykroczenia. Ale b³êdy w o¶wiadczeniach W³odzimierza Cimoszewicza sta³y siê przyczyn± jego ust±pienia z ubiegania siê o funkcjê prezydenta RP. Skoro nie mo¿e siê myliæ przysz³y prezydent, to czy mo¿e premier? Tym bardziej ¿e jest ponoæ specjalist± od finansów?
autor: Monika Tutak Jacek Har³ukowicz
--
C
U
S |
|
|
|
2005-09-29 11:50 |
Temat postu: Premier Marcinkiewicz i jego desant |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Premier Marcinkiewicz i jego desant
Pawe³ Krysiak 28-09-2005
Ci, którzy w Lubuskiem g³osowali na PiS i Kazimierza Marcinkiewicza bêd± mogli powiedzieæ za kilka dni "Polsk± rz±dzi mój premier". Nasz wtorkowy artyku³ "Premiera z Gorzowa?" okaza³ siê proroczy
Baron lubuskiego SLD Jan Kochanowski nie lubi PiS, ale samego Marcinkiewicza chwali i uwa¿a, ¿e w roli premiera da sobie radê. - Czasem u¿ywa zbyt ostrych s³ów ale jest dobrze przygotowany do tej roli. Jest jedno niebezpieczeñstwo. Marcinkiewicz to polityk z Gorzowa, a w stolicy rz±dzi "Warszawa". Ju¿ ³atwiej jest politykom z Gdañska, £odzi, czy Krakowa. Czy premier st±d bêdzie mia³ si³ê przebicia? ¯yczê mu tego - mówi Kochanowski.
Wielu zastanawia siê co oznacza dla regionu premier z Gorzowa. - A ja patrzê na to trochê inaczej. Kazik ju¿ od wielu lat by³ politykiem krajowym. I teraz je¶li jego rz±d wyprowadzi Polskê z bezrobocia, je¶li odniesie on sukces, to bêdzie wielka rzecz. Bêdê ostatnim, który skrytykuje go za to, ¿e czego¶ nie zrobi³ dla regionu - mówi Piotr Styczeñ, prezes Fundacji na Rzecz Gorzowskiej Szko³y Wy¿szej. Zna Marcinkiewicza od dawna i uwa¿a, ¿e ma wszystkie cechy dobrego mened¿era. - To jest polityk interdyscyplinarny - dodaje.
Czy awans Marcinkiewicza oznacza, ¿e wojewod± lubuskim bêdzie cz³owiek PiS. Niekoniecznie. Umowy koalicyjne z PO trwaj±. Jedno jest pewne, wojewodê powo³uje premier. - Ale to ju¿ nie jest tak, ¿e premier zrobi czystkê w Urzêdzie Wojewódzkim. Obowi±zuje ustawa o s³u¿bie cywilnej. W administracji rz±dowej wiele siê zmieni³o - uspokaja Jan Kochanowski, pose³ SLD.
Gorzowscy politycy spekuluj±, ¿e nominacja Marcinkiewicza mo¿e bardziej oznaczaæ desant gorzowski na Warszawê ni¿ na Urz±d Wojewódzki. Wielu fachowców ze sta¿em w administracji blisko jest zwi±zanych z Marcinkiewiczem, m.in. by³y wojewoda Zbigniew Pusz, czy by³y wicewojewoda Jerzy Korolewicz. Ponadto brat Miros³aw Marcinkiewicz by³ swego czasu dyrektorem generalnym Ministerstwa £±czno¶ci, a Waldemar Flugel, prezesem PFRON.
--
C
U
S |
|
|
|
2005-10-25 08:39 |
Temat postu: Chrze¶cijanin po¿ar³ lwa |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Gazeta.pl
Chrze¶cijanin po¿ar³ lwa
Pawe³ Krysiak, W³odzimierz Nowak 23-10-2005 , ostatnia aktualizacja 21-10-2005 21:10
- W 1997 roku przyjecha³ do Gorzowa Jaros³aw Kaczyñski, wtedy lider niewiele znacz±cego PC. Nie za bardzo mia³ kto z nim gadaæ. Zadzwoni³em do Kazia. A ten bardzo spokojnie: "Panie Robercie, niech pan zapamiêta. Z przegranymi nie warto siê spotykaæ". I nie przyszed³ (z opowie¶ci nieprzychylnego premierowi dawnego dzia³acza AWS)
Premier poszed³ do komunii, premierowa nie. Dzieci siedz± grzecznie z ty³u, w ³awce za rodzicami. Premier wróci³, klêczy, poziewuje. Premierowa zerka na czubek buta. (£adne czó³enka, do tego br±zowa spódniczka i tweedowy ¿akiet). W rodzinie mówi±, ¿e premierostwo maj± ciche dni. (- Marylka nie chce, ¿eby Kazik by³ premierem. Bo rodzina ucierpi).
Rodzina: kino, partia, modlitwa
Rodzina Marcinkiewiczów przyjecha³a ze wschodu, jak ca³y powojenny Gorzów. Mieli 60 ha miêdzy Miñskiem a Smoleñskiem. W 1920 roku uciekli przed bolszewikami pod Lidê.
Rodzice premiera: Teresa, pracownica urzêdu miejskiego na emeryturze, Marian, pocz±tkowo krawiec, szy³ i sprzedawa³ rzeczy na straganie, potem wieloletni kierownik gorzowskich kin S³oñce i Kopernik. Organizowa³ Dni Filmu Radzieckiego, je¼dzi³ "poci±giem przyja¼ni" do Moskwy. By³ w PZPR, jako lektor Komitetu Miejskiego t³umaczy³ politykê partii. Ale, jak podkre¶laj± synowie, modli³ siê rano i wieczorem i dom by³ prawdziwie katolicki.
Braciom: Mireczkowi, Kazkowi i Areczkowi, rzadko udawa³o siê w¶lizn±æ na film niedozwolony. Tata nawet z widowni potrafi³ wy³apywaæ "nieletnich oszustów".
Bracia byli ministrantami od I komunii. Chcieli byæ ksiê¿mi, ale mówi±, ¿e zabrak³o powo³ania. Kazimierz jeszcze jako nauczyciel s³u¿y³ do mszy. Miros³aw (rok starszy od premiera), ostatnio dyrektor oddzia³u PKO BP w Skwierzynie, Arkadiusz (rok m³odszy od premiera), z wykszta³cenia trener siatkówki, najwiêkszy biznesmen w rodzinie, dzier¿awi oba gorzowskie kina: S³oñce i Kopernik.
¯ona: Maria, z domu Bra³ko, z podgorzowskich Ma³omic, nauczycielka nauczania pocz±tkowego w szkole podstawowej.
Dzieci: Maciej (23 lata), Ula (22), Stanis³aw (19) i Piotru¶ (10).
Premier: Kazimierz Marcinkiewicz z Gorzowa, 46 lat, z wykszta³cenia nauczyciel fizyki (skoñczy³ Wydzia³ Matematyki Fizyki i Chemii Uniwersytetu Wroc³awskiego), z zawodu polityk, pose³ i honorowy obywatel Nebraski (pami±tka po sta¿u poselskim w Ameryce). Pracê nauczyciela zaczyna³ od wychowawcy przedszkolnego, potem uczy³ w podstawówce. P³ywa czterema stylami, w m³odo¶ci dorabia³ jako ratownik.
Dwa razy, w 1998 i 2005 roku, znalaz³ siê w dziesi±tce najlepszych pos³ów w rankingu tygodnika "Polityka".
W Gorzowie nikt siê za premierem nie ogl±da na ulicy. Chodzi bez obstawy. Je¼dzi kilkuletnim passatem dieslem.
Premierostwo mieszkaj± w centrum, przy deptaku. Pierwsze piêtro nad fryzjerem. Krok do kina S³oñce i spacerkiem do katedry. Mieszkanie ze sto metrów. Kiedy¶ by³y dwa mieszkania ze wspóln± ³azienk±, ale jak zmar³a s±siadka, Kapustowa, po³±czyli w jedno. Wykupili od miasta piêæ lat temu z nale¿n± bonifikat± za 12 861 z³ i 45 gr. Podwórko obskurne, na linkach powiewa bielizna. Kamienica poniemiecka, komunalna, zaniedbana.
- Tak wygl±da Polska - powie nam pó¼niej premier. - Od o¶miu lat jestem pos³em, ale nigdy nie czyni³em starañ, ¿eby mi poza kolejno¶ci± klatkê odmalowali. Nie mam tego w charakterze.
Kariera: z przegranymi nie warto
27 wrze¶nia w telewizji Jaros³aw Kaczyñski namaszcza Kazimierza Marcinkiewicza na premiera. Od 21 pa¼dziernika nowy premier ma swój gabinet w Radzie Ministrów.
Dziennikarz gorzowski I (o Marcinkiewiczu pisuje od 13 lat). Zerka w telewizor: - Z wdziêku trochê Terminator, w¶ród premierów - jak Waldemar Pawlak, zawsze skupiony, napiêty. Ale potrafi byæ sympatyczny. W¶ród bliskich podobno weso³ek i kawalarz. W Gorzowie mówi±, ¿e ma politycznego nosa. Kiedy na przyk³ad Polska kpi³a z Gorzowa, ¿e miasto wstydzi siê "¦finstera", golasa z ¿elaza, Marcinkiewicz sta³ z boku, chocia¿ jego "pretorianie", m³oda gorzowska prawica, walczyli z golasem z pian± na ustach.
Robert Bagiñski (wtedy m³ody polityk gorzowskiej prawicy, wojewódzki sekretarz i rzecznik tutejszej AWS, teraz zamieszany w oszustwa ubezpiecze-niowe), nie przepada za Marcinkiewiczem i jego kolegami z ZChN. Dosta³ "po gêbie" od Waldemara Flügla, zastêpcy Marcinkiewicza, bo starym dzia³aczom ZChN nie spodoba³y siê wybory Miss AWS, jakie Bagiñski zorganizowa³ w nocnym klubie. - Nie przesadzajmy z tym politycznym nosem - cedzi. - ZChN, który dzia³a³ w Gorzowie jak rodzinna mafia, Kaziu prowadzi³ koncertowo, to prawda. Ale mia³ wpadki. W 1997, kiedy powstawa³a w Gorzowie AWS, Marcinkiewicz jako szef ZChN by³ jednym z jej liderów. Przyje¿d¿ali do nas z Warszawy ró¿ni zepchniêci w cieñ dzia³acze prawicy na robocze narady polityczne. Przyjecha³ Jaros³aw Kaczyñski, wtedy lider niewiele znacz±cego PC. Wpad³ do Zarz±du Regionu, nie za bardzo mia³ kto z nim gadaæ. Szef Zarz±du kaza³ mi szybko znale¼æ kogo¶, kto pójdzie z Kaczyñskim na kolacjê. Zadzwoni³em do Kazia. A ten bardzo spokojnie: "Panie Robercie, niech pan zapamiêta. Z przegranymi nie warto siê spotykaæ". I nie przyszed³.
Winko na Schodach Donik±d
- Kaziu te¿ ci±gn±³ winko w krzakach, siê nie wyprze - pamiêtaj± koledzy premiera z podwórka. - Bracia Marcinkiewiczowie mieszkali w bloku przy Dzieci Wrzesiñskich. Spotykali¶my siê w parku, potem na Schodach Donik±d, tak siê nazywaj±. Normalna ³obuzerka. Potem Marcinkiewiczowie ¶wiêci siê bardziej zrobili. Dzia³ali w podziemiu. Trzymali siê przy ko¶ciele.
Arkadiusz: - Od ³obuzerki uratowa³o nas duszpasterstwo akademickie.
Teraz Marcinkiewiczowie nie pij± mocnych trunków, na rodzinnych spotkaniach obowi±zuj± dobre czerwone wina.
Ksi±¿ka: Loyola i "Solidarno¶æ"
Kazimierz Marcinkiewicz, "Pracowito¶æ i uczciwo¶æ w polityce", Gorzów 2001. Na ok³adce premier za biurkiem na tle bia³o-czerwonej mapy Polski.
Kiedy w sierpniu 1980 roku wybucha "Solidarno¶æ", 20-letni Marcinkiewicz jest na drugim koñcu Polski, w Piwnicznej, na rekolekcjach.
W górskim domku pod kierunkiem jezuity ojca Mrozka przerabia æwiczenia duchowe Ignacego Loyoli. „Æwiczenia te nauczy³y mnie modlitwy, medytacji i kontemplacji” - napisa³ w swojej ksi±¿ce. „Pamiêtam ch³opaka, dosyæ lu¼nych obyczajów. Przyjecha³ na æwiczenia za dziewczyn±, któr± chcia³ poderwaæ. Po æwiczeniach ka¿dy mówi³ o swoich prze¿yciach. Ten ch³opak wykrzycza³: »k... uwierzy³em «... Mo¿na powiedzieæ, ¿e æwiczeniami Loyoli, w górach blisko Boga, przygotowali¶my siê do epoki »Solidarno¶ci «”.
Kariera: z ziemi gorzowskiej do Polski
Rok 1989, Rokitno - gorzowska Jasna Góra - zjazd za³o¿ycielski ZChN. Wies³aw Chrzanowski, bracia Marcinkiewiczowie, Marek Jurek, Waldemar Flügel, Antoni Macierewicz. S± te¿ pewnie Tomasz Szyszko, Cezary Mech, Maciej Srebro i Jacek Turczyñski (pó¼niejszy "genera³" Poczty Polskiej).
Marcinkiewiczowie s± dumni, ¿e ZChN zrodzi³o siê na gorzowskiej ziemi. Dlatego gorzowianie mieli siln± pozycjê w partii. Do dzi¶ siê chwal±, ¿e zawsze potrafili graæ zespo³owo.
- Je¶li Kazimierz kandydowa³ na pos³a, to nikt z nas nie wchodzi³ w paradê, aby nie odbieraæ g³osów. Spierali¶my siê wewn±trz, ale na zewn±trz nikt ju¿ nie krytykowa³ - mówi Waldemar Flügel.
Dziennikarz gorzowski: - To trochê t³umaczy zaskakuj±c± karierê Marcinkiewicza. Przecie¿ nigdy nie brylowa³ w mediach, trudno znale¼æ jakie¶ jego prze³omowe wypowiedzi polityczne. Mozolnie kreowa³ swoj± siln± markê eksperta od edukacji, a potem od finansów.
W pa¼dzierniku 1999, bêd±c ju¿ szefem doradców Buzka, zorganizowa³ w Rokitnie rocznicowy zjazd kilkudziesiêciu liderów ZChN-u z ca³ej Polski z prof. Chrzanowskim na czele. Artur Zawisza (dzi¶ typowany na ministra skarbu) przywióz³ na zjazd swoje dziecko, by je ochrzciæ w mateczniku ZChN-u.
Zbigniew Bodnar, dziennikarz Radia Zachód: - By³o widaæ, ¿e ZChN to jest si³a. Niby rozp³ynêli siê w AWS, a jednak stanowili jaki¶ odrêbny zakon. Po Gorzowie kr±¿y³ wtedy dowcip o tym, jak do znudzonego Cezara przybiega s³uga ze straszn± wie¶ci±: "Chrze¶cijanie po¿arli wszystkie lwy". "A mówi³em wam, kretyni, ¿eby nie wypuszczaæ na arenê zetchaenowców!" - krzyczy Cezar. Prof. Chrzanowski ¶mia³ siê z tego d³ugo.
Kariera: reszta jest marginesem
Przymiotnik "chrze¶cijañski" gorzowscy zetchaenowcy traktowali bardzo serio. Chcieli mieæ wp³yw nie tylko na urzêdy, ale te¿ na media ko¶cielne. Gra¿yna Pytlak, dawna dzia³aczka podziemia (kilkadziesi±t razy przes³uchiwana przez SB), do dzisiaj nie mo¿e zapomnieæ Marcinkiewiczowi stylu, w jakim zetchaenowcy próbowali usun±æ j± z diecezjalnego miesiêcznika "Aspekty". Flügel i Marcinkiewicz pisali w "Aspektach" s±¿niste teksty o konflikcie miêdzy liberalizmem a chrze¶cijañstwem.
„Dziêki liberalizmowi ludzie zyskali wiele, ale stracili duszê. (...) Gdy pewnego dnia stwierdzisz, ¿e wolno¶æ nie krzy¿ami, a pieniêdzmi siê mierzy, ¿e twój syn »o¿eni³ « siê z synem s±siada, a sposobem na k³opoty z emerytami bêdzie eutanazja, wtedy bêdziesz ju¿ wiedzia³ - oto zi¶ci³o siê marzenie Wielkiej Rewolucji” - pisa³ Flügel w 1992 roku.
Dzia³acze ZChN-u zarzucali Pytlak, która od 1980 roku by³a naczeln± "Aspektów", ¿e pismo niebezpiecznie oscyluje w stronê "Tygodnika Powszechnego". Postanowili przej±æ nad nim kontrolê. Miêdzy innymi Marcinkiewicz i Flügel byli autorami listu do biskupa, w którym, jak pamiêta Pytlak, ¿±dali jej odwo³ania, bo pismo jest "niezgodne z lini± ZChN-u". Odesz³a, a "Aspekty" sta³y siê z czasem cotygodniow± wk³adk± lokaln± "Niedzieli" najwiêkszyego katolickiego tygodnika w Polsce, sympatyzuj±cego z Radiem Maryja.
Przez jaki¶ czas naczelnym wk³adki by³ Marcinkiewicz.
Gorzowscy zetchaenowcy czêsto wyliczali swoje sukcesy. - Powinni¶my byæ dumni. Mamy swojego wojewodê, zarz±dzamy urzêdem rejonowym, uda³o siê zbudowaæ Radio Gorzów, mamy w Warszawie wiceministra o¶wiaty.
- Dzisiaj pewnie pañscy partyjni koledzy ciesz± siê, ¿e maj± premiera. ZChN znów rz±dzi.
- Ja w 2001 roku naprawdê odszed³em z ZChN-u, ¶wiadomie - dystansuje siê premier. Przyznaje, ¿e wtedy nadu¿ywali w polityce autorytetu Ko¶cio³a. - Sukcesem ZChN-u jest to, ¿e prof. Chrzanowski ma wielki autorytet. ¯e wygrali¶my w Polsce sprawy ideowe. Dzi¶ ma³o kto mówi: "Religia w szkole - nie!", zmieniæ ustawê antyaborcyjn±! Polska jest ju¿ taka. Reszta jest marginesem.
Ju¿ po desygnowaniu na premiera w wywiadzie dla "Newsweeka" Marcinkiewicz uzna³, ¿e homoseksualizm jest "nienaturalny": "Normalne ¿ycie jest w rodzinie i pañstwo powinno staæ na stra¿y rodziny". Rzeczniczka Komisji Europejskiej przypomnia³a mu wtedy, ¿e Unia Europejska opiera siê m.in. na zasadzie niedyskryminacji.
Pytany potem przez reportera TVN 24 o stosunek do homoseksualistów, wykrêci³ siê, ¿e "nie wie, czy premier musi mieæ pogl±dy na temat osób o innych preferencjach seksualnych".
"Premier ma szczê¶liw± rodzinê" - t³umaczy³ go przedstawiciel sztabu wyborczego PIS.
Zróbcie mi rentgena
Premier Marcinkiewicz powtarza dziennikarzom: - Zróbcie mi rentgena.
Ludzie o premierze boj± siê mówiæ pod nazwiskiem. Nieoficjalnie opowiadaj± o ³apówkach. Poszli¶my tropem tych historii.
U³yszeli¶my: Kiedy powstawa³y Otwarte Fundusze Emerytalne, Marcinkiewicz, jeden z liderów ZChN/AWS, "pomaga³ za³atwiæ" koncesjê u swojego kolegi z ZChN Cezarego Mecha, który by³ prezesem Urzêdu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi.. Pieni±dze za "us³ugê" mia³y siê rozp³ywaæ we wskazanych przez Marcinkiewicza fundacjach zwi±zanych z ZChN.
W opowie¶ciach powtarza³a siê nazwa fundacji Pro Patria.
Prezes jednego z najwiêkszych towarzystw ubezpieczeniowych na polskim rynku rzuca "psychiatryczne" obelgi na Mecha. Nie znosi go: - Wtedy by³ wy¶cig, liczy³ siê ka¿dy dzieñ. Kto pierwszy wejdzie na rynek, zgarnie najwiêcej dusz. Mech zbudowa³ biurokratyczny pa³ac, ba³agan jak diabli. Mogê o Mechu wiele z³ego powiedzieæ, ale nie, ¿e bra³. To do niego nie pasuje. Owszem, co¶ tam s³ysza³em z trzecich, czwartych ust, ¿e kto¶ da³ czy chcia³ daæ. Wtedy by³o wielu niezadowolonych. Chcecie, to szukajcie. Mogê tylko powiedzieæ, ¿e my nic nie dali¶my. W ogóle sze¶æ pierwszych licencji, które wrêcza³ w swojej kancelarii Buzek, by³o na pewno czystych. Mo¿e spytajcie T. On szed³ z Mechem na udry.
Pan T. Ostatnio w ubezpieczeniach za granic±. - Moja firma ci±ga³a siê z
UNFE po s±dach, ale o ³apówkach nie by³o mowy. To w ogóle ma³o prawdopodobne. Trzeba znaæ Mecha. O Marcinkiewiczu pierwsze s³yszê. Poszukajcie pana W. On u Mecha pracowa³, a potem rozstali siê w z³o¶ci. Jak co¶ by³o, to na pewno powie.
Kawiarenka w piwnicy Pa³acu Kultury. W. pochylony nad stolikiem: - Przyszed³ do Mecha przedstawiciel pewnego zagranicznego banku. Siedzia³em w pokoju obok. Ja wiedzia³em - Mech raczej nie - ¿e to facet, który chodzi po politykach i lokuje ich lewe pieni±dze. Jak wszed³, tak wyszed³. Zdumiony, ¿e nic nie wskóra³. Bo Mech nie z tych.
- To mo¿e jacy¶ ni¿si urzêdnicy w pañstwie Mecha, m³ode wilczki ZChN, za³atwiali koncesje? Fundusze przecie¿ pewnie przychodzi³y co¶ przyspieszyæ, popchn±æ sprawê...
- Próbowa³y, oczywi¶cie. Mnie te¿ zapraszali na obiad z dobrym winem francuskim. Zawsze mia³em k³opot, jak im wyt³umaczyæ, ¿e nic nie mogê. ¯e z Mechem siê nie da. Ani wp³yn±æ, ani co¶ zasugerowaæ. O wszystkim sam decydowa³. Mówi³ tak i tak, nie by³o dyskusji. No a Marcinkiewicza, jak tam pracowa³em, nigdy nie widzia³em.
Robert Bagiñski: - Marcinkiewicz to zimny i skuteczny polityczny gracz, ale nie kanciarz. Nie wierzê, ¿eby móg³ braæ ³apówki albo co¶ w tym stylu. Niewiele siê dorobi³. Pamiêtam, jak powstawa³ AWS. U¿ala³ siê, ¿e ciê¿ko mu siê ¿yje. Ju¿ nie by³ ministrem, dostawa³ jakie¶ grosze w Kolegium Nauczycielskim.
Powtarzamy plotkê o funduszach emerytalnych Marcinkiewiczowi. - Je¶li kto¶ twierdzi, ¿e koncesje by³y wydawane w jaki¶ nieprawid³owy sposób przez Czarka Mecha, to oznacza, ¿e go nie zna. Ja go znam 15 lat. To jaki¶ czarny PR. Nikt w to nie uwierzy. Sprawd¼cie. Popytajcie prezesów OFE. To jest niemo¿liwe.
W±skie usta i pu³kownicy
- W±skie usta, ¿±dne w³adzy, wzrok jezuicki, tak o panu mówi±.
- Zale¿y kto. Kobiety mówi±, ¿e mam ³adne niebieskie oczy.
- A usta?
- W±ziutkie, rzeczywi¶cie, ale Donald Tusk ma niewiele wiêksze. Ten cytowany przez panów psycholog, który wypowiada³ siê o mnie w telewizji, mówi³ te¿, ¿e chodzê w tym samym krawacie. To obra¿a moj± ¿onê.
- A nie czuje siê pan wyci±gniêty z rêkawa przez Kaczyñskich? By³o ogólne zaskoczenie.
- Z PiS-u to chyba tylko Jaros³aw Kaczyñski nie by³by zaskoczeniem jako kandydat na premiera. No, mo¿e jeszcze Ludwik Dorn. Ale ka¿da inna kandydatura z grona genera³ów czy pu³kowników PiS budzi³aby podobne emocje jak moja. My w PiS-ie pracujemy zespo³owo, z silnym przywódc±, ale zespo³owo. Dlatego bez wahania podj±³em siê tworzenia rz±du. Poza tym przez dwa lata pracowa³em nad programem Prawa i Sprawiedliwo¶ci.
Wojsko, rozmaryn i legitymacja
Mówi siê: "Niby taki antykomunista, a w wojsku zapisa³ siê do PZPR".
Brat Arek: - Bzdura. Wiem, bo razem byli¶my u pancerniaków w Poznaniu, w jednej sali, w jednym czo³gu. Ja by³em ³adowniczym, a Kazik dowódc±. Kazia capnêli do woja w ostatniej chwili, koñczy³ 28 lat, dwójka dzieci. W 1986 wojsko zgarnê³o wielu gorzowskich opozycjonistów. Kaziu by³ dowódc± plutonu czo³gów. Prowadzi wojsko do sto³ówki, poda³ "O mój rozmarynie", ¶piew od czo³a. Zawracaj± nas na plac apelowy, zmieniæ pie¶ñ. Kaziu "Pierwsz± brygadê", kó³ko na placu i na sto³ówkê. Znowu nas zawracaj±, a Kaziu kó³ko i Okud¿awê. Dali spokój. Wojskowi bardzo lubili krzyczeæ. Rozkazy, meldunki, krzyczeli i pluli ci w twarz. I nagle Kaziu te¿ tak oplu³ dowódcê. Dowódca by³ zadowolony, ¿e Marcinkiewicz tak po mêsku melduje. Na szkolenia polityczne przestali nas wpuszczaæ, bo siali¶my ferment. U pancerniaków d³ugo kr±¿y³y legendy o Marcinkiewiczach.
Dziennikarz gorzowski II: - To nie Kaziu, tylko starszy, Mirek, zosta³ w wojsku kandydatem na cz³onka PZPR. Legitymacjê kandydack± wrêcza³ mu osobi¶cie Gierek, kiedy wizytowa³ jednostkê w Wêdrzynie. Wypisa³ siê po Sierpniu.
Kariera: 36 tysiêcy? Zapomnia³em
Wiosn± 1995 roku SLD odwo³uje ostatniego w Polsce wojewodê z ZChN Zbigniewa Pusza z Gorzowa. - To granda odwo³ywaæ tak dobrego administratora - broni³ Pusza Marcinkiewicz. - Do pracy w urzêdzie wojewódzkim oddelegowali¶my naszych najlepszych ludzi: Pusza, Miros³awa Marcinkiewicza...
Pusza chwali te¿ w swojej ksi±¿ce "Pracowito¶æ i uczciwo¶æ w polityce". Pusz zrobi³ potem karierê w towarzystwach ubezpieczeniowych (ostatnio w Pocztowym TUW). To w kierowanym przez Pusza Towarzystwie Emerytalnym HMC Marcinkiewicz dorobi³ sobie w 2001 roku 36 tysiêcy, których nie wpisa³ do o¶wiadczenia maj±tkowego. - Zapomnia³em - t³umaczy³ siê niedawno kandydat na premiera.
Rodzina: Szabelk± w brata
Dwa razy Marcinkiewicz lansowa³ swego kolegê Waldemara Flügla na wojewodê. Nie uda³o siê. Tomaszewski mianowa³ poliglotê Jana Majchrowskiego, m³odego konserwatystê z Warszawy, nienale¿±cego wtedy do ¿adnej partii. Podarowa³ mu szablê, ¿eby ci±³ chore uk³ady w Lubuskiem. Szabla zahaczy³a klan Marcinkiewiczów.
Na pocz±tku kwietnia 1999 Majchrowski odwo³a³ z funkcji dyrektora generalnego urzêdu wojewódzkiego Miros³awa Marcinkiewicza, bo odkry³ nieuzasadniony transfer pieniêdzy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony ¦rodowiska do prywatnego stowarzyszenia. Miros³aw Marcinkiewicz pe³ni³ te¿ funkcjê prezesa rady nadzorczej WFO¦. Sprawa zakoñczy³a siê wyrokami, ale Miros³aw by³ w s±dzie tylko ¶wiadkiem, choæ tak krêci³, ¿e prokuratura postawi³a mu zarzut sk³adania fa³szywych zeznañ, co w koñcu umorzono.
W czerwcu ZChN uchwali³ wotum nieufno¶ci dla Majchrowskiego. Zarzucili mu, ¿e "zwalcza ludzi o pogl±dach katolicko-narodowych".
Majchrowski atakowa³ po tym Kazimierza Marcinkiewicza, który by³ ju¿ wtedy szefem doradców u Buzka, ¿e rewan¿uje siê za usuniêcie brata z urzêdu. Pó¼niej jeszcze nazwa³ Marcinkiewicza cz³owiekiem, który "nosi krzy¿ na piersiach, a reprezentuje moralno¶æ Krzy¿aka".
Jaki¶ czas potem ZChN zamie¶ci³ w prasie p³atne og³oszenie z wzorem apelu do premiera o odwo³anie wojewody Majchrowskiego. Skrytykowali to nawet koledzy Marcinkiewicza z AWS.
- Koledzy z gorzowskiego ZChN-u powinni wykazaæ swoje zdolno¶ci organizacyjne na polu samorz±dowym, a nie wydawaæ partyjne pieni±dze na dezawuowanie kolegi, który pe³ni funkcjê rz±dow±. - denerwowa³ siê wtedy pose³ Miros³aw Styczeñ, dzi¶ zawieszony cz³onek PiS.
Po tych atakach Buzek odwo³a³ jednak Majchrowskiego.
Ksi±¿ka: bimber i sito
Z ksi±¿ki "Pracowito¶æ i uczciwo¶æ w polityce":
„Ciekawym do¶wiadczeniem by³o zdarzenie, kiedy musia³em we w³asnym mieszkaniu drukowaæ podziemne »Pokolenia «. Mieli¶my z s±siadami wspólny korytarz i toaletê. On, wspania³y cz³owiek, pêdzi³ wtedy bimber, wiêc na ca³y dzieñ zamyka³ mieszkanie i s³ychaæ by³o tylko, jak leje siê woda potrzebna do destylacji. Czasem nas nawet czêstowa³ swoj± czyst± dobr± wódk±. Ja te¿ czasem zamyka³em mieszkanie i te¿ s³ychaæ by³o lej±c± siê wodê. S±siad my¶la³, ¿e pêdzê bimber, i by³ z³y, ¿e go nigdy nie czêstujê. Nie wiedzia³, ¿e puszczam wodê, by wyp³ukiwaæ sito, przygotowuj±c je do druku. To by³o zabawne. Czasem po ca³ej nocy drukowania bra³em prysznic i szed³em do szko³y, aby przez 8 godzin prowadziæ lekcje fizyki i matematyki”.
Kariera: czerwony do biskupa
Marcinkiewicz w 1990 roku zosta³ gorzowskim kuratorem o¶wiaty. Otwiera³ licea i wymienia³ dyrektorów szkó³, którzy mieli PRL-owsk± przesz³o¶æ, w ca³ym województwie ponad stu. Po usuniêciu popularnego w¶ród m³odzie¿y dyrektora najbardziej presti¿owego ogólniaka w Gorzowie uczniowie wyszli na ulicê.
Kr±¿y³y plotki, ¿e kurator Marcinkiewicz zamyka siê w gabinecie i czyta Bibliê. Znana z bojowo¶ci szefowa ZNP sama przysz³a sprawdziæ, czy - jak siê mówili w mie¶cie - ZChN-owski kurator ma teraz gor±c± liniê z biskupem. - Proszê, pani Gra¿yno - zachêca³ Marcinkiewicz - ten czerwony jest do biskupa.
Podnios³a, a tam po staremu odezwa³ siê gabinet wojewody.
Dwa lata pó¼niej, ju¿ jako wiceminister edukacji w rz±dzie Suchockiej, Marcinkiewicz dorobi³ siê przydomka "specjalista od seksu", bo sprzeciwia³ siê wprowadzeniu edukacji seksualnej do szkó³. Przekonywa³, ¿e o planowaniu rodziny mo¿na mówiæ na biologii, religii, nawet na polskim.
No to mo¿e mój brat...
Mówi siê: "Jak idzie w górê, to za³atwia posady rodzinie i znajomym".
Dziennikarz gorzowski II: - Opowiada³a mi Zuzanna, kuzynka Marcinkiewicza. Na rodzinnych imieninach Zuzanna tañczy z Kazimierzem, wtedy kuratorem o¶wiaty w Gorzowie. "Kazek, moja Kinga idzie do liceum. Nie chodzi mi o pytania, tylko zdrad¼ mniej wiêcej zagadnienia". Na to Kazimierz, nie przestaj±c tañczyæ: "Powiedz Kindze, ¿e bêdê siê za ni± modli³".
Jesieñ 2005, w Gorzowie koledzy premiera z dawnego ZChN, kiedy spotykaj± siê na ulicy, ¿artuj±:
- Witam resort zdrowia
- Witam ministerstwo kultury.
¯artuj±, ale po cichu licz±, ¿e znowu zabierze ich ekspres z Gorzowa do Warszawy przez Krzy¿. Jak parê lat temu.
Po wyborach w 1997 roku zwyciêska Akcja Wyborcza Solidarno¶æ dzieli³a resorty miêdzy swoimi ugrupowaniami. ZChN dosta³o jeden z najlepszych k±sków - Ministerstwo £±czno¶ci (sto³ki w ministerstwie, Poczcie Polskiej, Banku Pocztowym, Telekomunikacji Polskiej). Najpierw ministrem ³±czno¶ci by³ Marek Zdrojewski. Po nim Maciej Srebro, który szybko narazi³ siê kolegom z partii i zamienili go na Tomasza Szyszkê, te¿ z ZChN (pó¼niej razem z Marcinkiewiczem i Walendziakiem w Przymierzu Prawicy).
Polityk, kiedy¶ z pierwszych stron gazet: - Pamiêtam, jak Pi³ka, prezes ZChN, chodzi³ do Buzka, ¿eby Kaziowi da³ jakie¶ biurko, to znaczy stanowisko, bo siê ZChN-owi jeszcze co¶ nale¿y.
Na pocz±tku kwietnia 1999 roku Marcinkiewicz zostaje szefem doradców premiera Buzka. Gorzowski kurator o¶wiaty Edward Janiszewski kilka dni pó¼niej jest ju¿ dyrektorem departamentu w MEN. Ekspres z Gorzowa do Warszawy nabiera przyspieszenia. Waldemar Flügel zostaje prezesem krajowego PFRON. Miros³aw Marcinkiewicz, starszy brat premiera, po aferze w gorzowskim funduszu ochrony ¶rodowiska trafia do Ministerstwa £±czno¶ci.
- Jak pan zosta³ dyrektorem generalnym w Ministerstwie £±czno¶ci? - pytamy Miros³awa.
- Dzwoniê do Kazia i mówiê, ¿e Majchrowski wyrzuci³ mnie z urzêdu wojewódzkiego. "Gadasz, naprawdê to zrobi³?", zdziwi³ siê Kazimierz. I mówi: "Nie przejmuj siê. Trzeba siê rozejrzeæ". I akurat Kazimierz spotka³ nowego ministra ³±czno¶ci Macieja Srebrê, który w³a¶nie szuka³ dyrektora generalnego. "No to mo¿e mój brat", zaproponowa³. Srebro zadzwoni³. Z³o¿y³em podanie. Z trzech kandydatów wybra³ mnie.
Premier: - Nie reklamowa³em brata. Srebro sam przyszed³. Mówi: - W gazecie czytam, ¿e Mirka zwolnili w Gorzowie, a ja mam w³a¶nie wakat. Tak by³o. Szuka³ kogo¶ z ZChN-u. Nie by³o z mojej strony akcji w kierunku Ministerstwa £±czno¶ci, bo ja siê tym resortem nie zajmowa³em.
- A lobbowa³ pan za Flüglem?
- Tak. Powiedzia³em Longinowi Komo³owskiemu, ¿e Flügel to ¶wietny facet. ¯e siê nadaje. ¯e by³ kandydatem na wojewodê lubuskiego, ale utr±ci³ go Tomaszewski. To by³a jedna rozmowa.
PFRON by³ drugim obok Poczty politycznym ³upem ZChN. Przed Flüglem PFRON rz±dzi³ W³odzimierz Dobrowolski, te¿ partyjny kolega Marcinkiewicza. Flügel mia³ posprz±taæ po Dobrowolskim, którego NIK oskar¿y³ o zakup luksusowych samochodów (za 400 tys. z³) dla cz³onków zarz±du i zawarcie niekorzystnych kontraktów z firm± RON
Leasing nale¿±c± w ca³o¶ci do Funduszu (gdyby PFRON zerwa³ kontrakt, musia³by wyp³aciæ zarz±dowi w³asnej firmy RON 200 tys. z³ odszkodowania).
Flügel sprz±ta³ w ten sposób, ¿e tu¿ przed swoim odej¶ciem sprzeda³ RON, którego aktywa wynosi³y 45 mln z³, za po³owê tej kwoty.
Wiozê czasem zupe³ne zw³oki
W Sejmie Marcinkiewicz by³ ostatnio przewodnicz±cym komisji skarbu pañstwa.
Dziennikarz gospodarczy ze stolicy: - Fachowiec, konkretny. Lubi wszystko podawaæ w procentach. Na przyk³ad, ¿e w rozmowach z Rokit± ró¿nice zdañ to tylko 15-20 procent.
Brat Arek: - Wiozê kiedy¶ Kazia do Gorzowa. Dzwoni dziennikarz, spec od gospodarki, i s³yszê, ¿e Kazik z nim gada jak równy z równym, co¶ o spó³kach skarbu pañstwa, nic nie rozumiem. Bardzo jest pracowity. Wraca z Sejmu i nie siedzi przed telewizorem, tylko siê uczy. Dzwoni siê do Kazia o pó³nocy, a on czyta. Albo przyjedzie na weekend do Gorzowa i w sobotê od rana ma indywidualne lekcje angielskiego. Czasem jak go odbieram z Poznania, bo przylatuje z Warszawy samolotem, to zupe³ne zw³oki wiozê. Ale po¶pi do dziewi±tej, Marylka zrobi mu dobre jedzenie. I Kaziu od¿yje.
Rodzina: Marylka
Pytali¶my Marcinkiewicza, kiedy pierwszy raz pomy¶la³, ¿e móg³by rz±dziæ Polsk±. Powiedzia³, ¿e dwa lata temu.
- Ju¿ by³o wiadomo, ¿e raczej prawica bêdzie przejmowa³a w³adzê. Notowania rz±du Millera spada³y. Mia³em do¶æ dramatyczn± rozmowê z koleg± dziennikarzem z Warszawy. Mówi³em, ¿e trochê siê bojê rz±dów z PO, ró¿nych uk³adów. A kolega nakrzycza³, ¿e to niepowa¿ne, ¿e po to siê uprawia politykê... (nagle dzwoni palmtop premiera). ¯ona, przepraszam, muszê odebraæ. Tak, Marylko. Teraz mówili w telewizji? Ale ja by³em tylko w³a¶cicielem, a nie prezesem. To prezes sk³ada takie sprawozdania. (Rozmawiaj± o Instytucie ¦rodkowoeuropejskim, dziennikarze w³a¶nie odkryli, ¿e brakuje ostatnich sprawozdañ. Instytut za³o¿yli Marcinkiewicz z Wies³awem Walendziakiem. Organizowa³ szkolenia dla m³odych polityków prawicy, wydaje "Miêdzynarodowy Przegl±d Polityczny", w którym ukazuj± siê teksty konserwatywnych i katolickich publicystów z Europy i USA. Z Polaków pisz± tam m.in. Grzegorz Górny i Piotr Zarêba. Niedawno Marcinkiewicz sprzeda³ wszystkie swoje udzia³y w Instytucie Walendziakowi).
W rodzinie wiadomo, ¿e od czasów technikum chemicznego, gdzie Kazimierz zakocha³ siê w przewodnicz±cej klasy Marysi, w wa¿nych sprawach Marcinkiewicz radzi siê ¿ony.
Arkadiusz, m³odszy brat: - Marylka to najm±drzejsza kobieta w rodzinie. Wszystkie dzieci id± po radê do ciotki Maryli. Radzi³a, kiedy Kazimierz w rz±dzie Suchockiej pracowa³ nad programem naprawy polskiej szko³y, i wcze¶niej, kiedy jako kurator oczyszcza³ gorzowsk± o¶wiatê ze starych pezetpeerowców. Zreszt± ca³a rodzina doradza³a, bo u nas wszyscy s± nauczycielami. Potem jak by³ u Buzka i narzeka³, ¿e nikt go nie s³ucha, to Marylka radzi³a, ¿eby wyszed³ z rz±du.
- Czy pani premierowa siê z nami spotka?
- Nie. Nasze ¿ony ceni± sobie prywatno¶æ.
- Ale za chwilê bêdzie drug± po prezydentowej dam± w kraju. Nie bêdzie sta³a u boku premiera?
- Bêdzie, trochê cierpliwo¶ci.
Wychowanie seksualne: tak, pochody: nie
Rozmawiali¶my z nauczycielami premiera z technikum chemicznego. W dzienniku mia³ nr 18. Oceny przeciêtne, niez³y z przedmiotów ¶cis³ych. Na wychowanie seksualne chodzi³, na pochody pierwszomajowe nie.
- Wychowa³a nam pani premiera.
Zofia Domke, wychowawczyni: - Ja my¶lê, ¿e to raczej zas³uga Marysi.
- Co premier mia³ ze sprawowania?
- Wyró¿niaj±ce. Rodzice byli wzywani do szko³y, bo spó¼nia³ siê na lekcje, trochê wagarowa³. I ci±gle chcia³ co¶ w szkole zmieniaæ.
- A co?
- Gdyby móg³, to chyba czê¶æ nauczycieli zwolni³by z pracy (pani Domke zakrywa usta) - nie wiem, czy ja tak mogê o premierze? Albo klasa chce jechaæ na wycieczkê do Karpacza, a Kaziu forsuje Kraków. Marysia by³a gospodarzem klasy. Bardzo siê nie lubili. On nie¶mia³y, ona elokwentna. Miêdzy nimi ostro iskrzy³o.
- A kiedy zaiskrzy³o naprawdê?
- Ach, Marysia opiekowa³a siê moj± dwuletni± córeczk±. Zbli¿a³a siê matura, a Kaziu mia³ zaleg³o¶ci z polskiego. Pomy¶la³am, ¿e Marysia mo¿e mu pomóc. Zaproponowa³am, ¿eby poszli na spacer z moj± ma³±. I chyba to by³ ten moment, spacer alejkami parku Kopernika. Nawet kiedy¶ Marysi powiedzia³am, ¿e ona by³aby jeszcze lepsz± pani± prezydentow± od Kwa¶niewskiej.
Kaziu chce nam sprowadziæ jaki¶ kapita³
Brat Arkadiusz, najwiêkszy biznesmen w rodzinie (marzy mu siê multikino), by³ bohaterem gorzowskich "Ta¶m prawdy". Trzy lata temu kto¶ nagra³ jego rozmowê z eseldowskim prezydentem Gorzowa Tadeuszem Jêdrzejczakiem. Rozmawiali w gabinecie prezydenta o wolnej dzia³ce ko³o kina i o zrujnowanym kasynie wojskowym. Kaseta kr±¿y³a po mie¶cie, obrasta³a legend±. Kto¶ s³ysza³, jak Arek mówi do prezydenta: "Kaziu siê panu odwdziêczy".
Przes³uchali¶my kasetê, nic takiego nie ma.
Za to na pytanie Jêdrzejczaka: "Czyli by¶cie wykupili tê nieruchomo¶æ i wspólnie zainwestowali w to z braæmi?", Arek odpowiada: "Tak, z braæmi, oczywi¶cie, Kaziu tutaj jest te¿ mocno zaanga¿owany, ale Kaziu te¿ chce nam sprowadziæ jaki¶ kapita³".
Arkadiusz podejrzewa, ¿e to sam Jêdrzejczak nagra³ rozmowê. ¯e chcia³ skompromitowaæ Marcinkiewiczów. - A ja jestem gadatliwy, dajê siê ci±gn±æ za jêzyk. Nic tam nie by³o, ale Kaziu by³ na mnie wkurzony, po co ja tak nabebla³em.
Lanie paskiem wychowawcze
Dziennikarz gorzowski I: - Kazimierz mówi, ¿e lanie paskiem jest wychowawcze. S³ysza³em na diecezjalnym kongresie rodziny, jak chwali³ ojca, ¿e dawa³ im w skórê.
M³odszy brat Arek (rozbawiony): - Trzech urwisów w domu, mo¿na sobie wyobraziæ, co siê dzia³o. Ojciec musia³ laæ.
- ¦ci±gali¶cie portki?
- Tak. K³adli¶my siê na kanapie, a tata przeci±ga³ paskiem przez go³y ty³ek. Jak na mszy w katedrze siê krêcili¶my, tata wyprowadza³ przez zakrystiê, trzy szybkie i z powrotem. P³akaæ nie by³o mo¿na, ¿eby ksiêdzu nie przeszkadzaæ. Z naszymi dzieæmi te¿ tak robili¶my, z tymi starszymi. Kazimierz czasem Maækowi musia³ przy³o¿yæ. Teraz te m³odsze jako¶ spokojniejsze. Kiedy¶ na sylwestra powrzucali¶my ludziom przez lufciki w oknach bia³± olejn± farbê. Rozlewa³a siê na dywanach. Nawet ciotce wrzucili¶my, nie wiem, co nam strzeli³o i sk±d mieli¶my tyle farby. Przysz³o wezwanie na milicjê. Tata zrobi³ nam z rêczników t³umoczki na kiju i powiedzia³, ¿e odprowadza nas do wiêzienia. Byli¶my ¶miertelnie wystraszeni. No i lanie.
- Premier p³aka³?
- Nie, raczej siê zacina³. Kaziu by³ wtedy bardzo zawziêty i choleryk. Mama tylko mówi³a, ¿eby go l¿ej traktowaæ, bo nerwowy i co¶ z sercem mia³. Potem z tego wyrós³.
Rodzina: dom warszawski
Premier mieszka w Warszawie z synami Maciejem i Stasiem. Wynajmuje 37 metrów niedaleko Sejmu. Maciej pracuje w firmie SMS-owej Jana £uczaka (o nim za chwilê). Sta¶ zdawa³ na SGH, zabrak³o mu kilku punktów. Zapisa³ siê do hufca przy SGH (40 osób, które siê nie dosta³y). Pracuj± osiem godzin za darmo i chodz± na niektóre zajêcia.
Marcinkiewicz jeszcze nie wie, czy ca³a rodzina przeniesie siê do Warszawy i kiedy przeprowadz± siê do willi premierów przy Belwederskiej. Wie tylko, ¿e za Belki sta³a pusta, a Miller zrobi³ kapitalny remont.
K³opot: Janek
W biurze pos³a Marcinkiewicza w Gorzowie (dwa pokoje nad fryzjerem, w centrum) wisi kalendarz z gorzowskimi koszykarkami. Damska koszykówka to konik premiera. Gorzowianki maj± opiniê najpiêkniejszej dru¿yny w lidze, a Agnieszka Szott (styczeñ) to aktualna Miss Koszykówki. Z boku lista sponsorów, na pocz±tku TelecomMedia Jana £uczaka. Wiceprezesem klubu jest premier.
Marcinkiewicz od paru tygodni t³umaczy siê w mediach ze znajomo¶ci z biznesmenem Janem £uczakiem. Wyja¶nia, dlaczego jego pierworodny syn Maciej pracuje w SMS-owej firmie £uczaka, dlaczego £uczak sponsorowa³ gorzowskie koszykarki i Instytut ¦rodkowoeuropejski Marcinkiewicza i Walendziaka. - Nie Janek, tylko jego ¿ona - poprawia premier.
Swojego syna Maæka premier prosi³, ¿eby nie pracowa³ w ¿adnej spó³ce z udzia³em skarbu pañstwa, "bo wszyscy by pisali, ¿e pañstwowa spó³ka zatrudni³a syna szefa komisji skarbu". Syn pos³ucha³, znalaz³ robotê u £uczaka.
Naszkicowali¶my premierowi na kartce jeszcze inne punkty, w których drogi polityka Marcinkiewicza i jego bliskich krzy¿uj± siê z drogami biznesmena £uczaka:
1. Przetarg na telefoniê komórkow± trzeciej generacji (UMTS). £uczak by³ wtedy doradc± ministra ³±czno¶ci Tomasza Szyszki, partyjnego kolegi Marcinkiewicza (ZChN i Przymierze Prawicy). Wcze¶niej Szyszko i £uczak razem handlowali zbo¿em. Prasa rozpisywa³a siê, jak £uczak w jednym z apartamentów Sheratona prowadzi³ z operatorami konsultacje na w³asn± rêkê. Za przetarg na UMTS odpowiada³ w ministerstwie Miros³aw, brat premiera.
Miros³aw: - £uczak czasem wychodzi³ przed orkiestrê. Le¿ê kiedy¶ w wannie w Gorzowie, uda³o mi siê na jeden dzieñ wyrwaæ z Warszawy, a tu dzwoni na komórkê dziennikarz, prosi o komentarz, bo £uczak o¶wiadczy³ mediom, ¿e przetarg odwo³any, wycofa³a siê hiszpañska firma. A przecie¿ przetarg nie by³ odwo³any i to nie by³y jego kompetencje, ¿eby informowaæ.
- Jeszcze siê pan z nim przyja¼ni?
- Od roku ca³kowicie zerwa³em z nim kontakty.
- Sprawy osobiste?
- Raczej biznesowe. By³ g³ównym udzia³owcem Biotremu, który w Gorzowie mia³ uruchomiæ produkcjê pszennych otrêbów. Mia³em zostaæ wiceprezesem. Naprawdê nie chcê mówiæ o szczegó³ach. £uczak zachowa³ siê niehonorowo.
2. £uczak, doradca Szyszki, by³ jednocze¶nie mocno powi±zany z austriackim bankiem Raiffeisen (znów ³añcuszek transakcji i spó³ek o tej samej nazwie, które £uczak powo³ywa³ w ró¿nych miastach). Raiffeisen chcia³ przej±æ Bank Pocztowy (³akomy k±sek, bo Pocztowy mia³ w ca³ym kraju 53 oddzia³y i dostêp do 8 tysiêcy urzêdów pocztowych). Prezesem rady nadzorczej Pocztowego i cz³onkiem rady Poczty Polskiej by³ wtedy Miros³aw Marcinkiewicz.
W Pocztowym 66 proc. akcji mia³a Poczta, a 33 proc. Prokom, z którym zwi±zany jest Wies³aw Walendziak, inny kolega premiera. (Przymierze Prawicy, Instytut ¦rodkowoeuropejski).
Jedn± z idei pos³a Kazimierza Marcinkiewicza by³o stworzenie na polskim rynku olbrzymiej struktury z po³±czenia PKO BP, Poczty Polskiej i PZU.
3. Jesieni± 2001 roku to £uczak za po¶rednictwem ³añcuszka spó³ek kupuje bez przetargu firmê RON-Leasing nale¿±c± do PFRON. Jak ju¿ pisali¶my, sprzeda³ mu j± za po³owê warto¶ci Waldemar Flügel, ówczesny prezes PFRON-u.
4. Premier jest narciarzem m³odym, pierwszy raz zjecha³ z górki piêæ lat temu, w marynarce. Prasa pisze, ¿e je¼dzi³ na narty z £uczakiem, premier prostuje, ¿e tylko raz, w 2001, by³ z nim na nartach. I ¿e to nie £uczak po¿ycza³ im pieni±dze na wyjazd, tylko bracia premiera po¿yczyli £uczakowi. Premier ma ich o¶wiadczenia. Byli z £uczakiem w Crans Montana w Alpach Szwajcarskich, ulubionym miejscu Marcinkiewiczów.
Nie wiem, o co chodzi
- Co ja mam wspólnego z tym wszystkim? - pyta premier, patrz±c na nasz rysunek. - PFRON, jaka¶ spó³ka, nie wiem, o co chodzi. To Flügel by³ w PFRON-ie, nie ja. O Raiffeisen wiem tyle, ¿e to bank, nic wiêcej. Jak mo¿na mnie z tym ³±czyæ.
- Mówimy o cz³owieku, który krêci siê w¶ród polityków, urzêdników pañstwowych, robi biznesy, co¶ tam skubnie u Szyszki, u Flügla, jest bliskim rodziny Marcinkiewiczów, zaufanym ministra ³±czno¶ci. Chodzi o standardy zachowania polityka, o kontakty z biznesem.
- Nigdy £uczak nie nadu¿y³ mojego zaufania, ¿eby prowadzi³ w stosunku do mnie jaki¶ lobbing, na rzecz jakiej¶ ustawy, jakiego¶ rozwi±zania w ustawie. Jak siê spotyka ludzi biznesu, to oni g³ównie chc± rozmawiaæ o biznesie. A £uczak nie. Niewielu znam takich biznesmenów. Uzna³em, ¿e mo¿e byæ koleg±.
- Gdzie siê poznali¶cie?
- W Gorzowie, z dziesiêæ lat temu. Wcze¶niej funkcjonowa³ w poznañskim ¶rodowisku. Mia³ gdzie¶ pod Gorzowem kopalniê ¿wiru. Paru znajomych u niego pracowa³o. Spotkali¶my siê przypadkowo, chyba w knajpie, w Don Vittorio, zostali¶my sobie przedstawieni. Potem siê spotykali¶my czê¶ciej, czy to w Gorzowie, czy w Warszawie.
- A namawia³ pan £uczaka, ¿eby sponsorowa³ gorzowski klub koszykówki?
- Opowiada³em mu o koszykówce. Jak za³o¿y³ firmê, która sprzedaje
SMS-y, to uzna³, ¿e ¶wietnym interesem bêdzie sprzedawanie SMS-ów z ³adnymi koszykarkami. Odes³a³em go do klubu. Chyba nic z tego nie wysz³o.
- Ale sprawa UMTS wywo³a³a burzê.
- Ale dlaczego by³a burza? To by³o, jak do Ministerstwa Sprawiedliwo¶ci przyszed³ Iwanicki i by³y ró¿ne pokazówki robione. By³y pytania o mnie. Podejrzewam, ¿e ca³a ta sprawa by³a zrobiona, ¿eby mnie w tê sprawê wmieszaæ, a ja z tym nie mia³em nic wspólnego. Kompletnie nic.
Anio³em nie jestem
- Mnie denerwuje, ¿e ludzie nie potrafi± uwierzyæ, ¿e mo¿na mieæ kontakty bezinteresowne, ¿e mo¿na siê kolegowaæ z kim¶ z biznesu nie po to, ¿eby ta osoba stawia³a wyjazdy, dawa³a pieni±dze, sponsorowa³a. Ja mam czyste sumienie pod tym wzglêdem. O tym ¶wiadczy mój maj±tek. Jestem z tego dumny. Chocia¿ anio³em nie jestem. Pope³nia³em b³êdy, choæby te w o¶wiadczeniach maj±tkowych.
- To ju¿ wiadomo. Co jeszcze?
- Jak by³em w rz±dzie Buzka, je¼dzi³em z Gorzowa do Warszawy samochodem s³u¿bowym.
- No!
- Na dodatek sam kierowa³em. I tam, gdzie koñczy siê poznañska dwupasmówka, ³apa³a mnie policja. Nie dawali mandatu, bo minister, bo to rz±dowa lancia. No, trochê takich rzeczy mam na sumieniu.
¬RÓD£O: DU¯Y FORMAT
Pawe³ Krysiak, W³odzimierz Nowak
--
C
U
S |
|
|
|
2005-11-02 19:29 |
Temat postu: Wiem, kogo wybieram |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Gazeta Lubuska
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20051102/TEMATYDNIA/51101043
2 Listopada 2005
Wiem, kogo wybieram
Powiêkszenie
KAZIMIERZ MARCINKIEWICZ Ma 45 lat, gorzowianin, prezes Rady Ministrów od 31 pa¼dziernika. Jest magistrem fizyki, absolwentem wydzia³u matematyki, fizyki i chemii Uniwersytetu Wroc³awskiego. Pose³ III i IV kadencji (szef sejmowej komisji skarbu). ¯ona Maria jest nauczycielk±, maj± czworo dzieci.
fot. Pawe³ Siarkiewicz Powiêkszenie
Rozmowa z premierem KAZIMIERZEM MARCINKIEWICZEM
- Jak d³ugo przy braku koalicji z PO przetrwa pana rz±d?
- Cztery lata. Jestem pewien, ¿e zawrzemy koalicjê z Platform±, tylko czas musi uleczyæ rany.
- A ile wed³ug pana potrwa leczenie ran?
- Mam nadziejê, ¿e 10 listopada uzyskam poparcie wiêkszo¶ci parlamentarnej dla rz±du. Liczê, ¿e w³a¶nie wtedy bêdzie mo¿na rozmawiaæ o programie, o tym, co bêdziemy robili, a co zyska poparcie ró¿nych ugrupowañ parlamentarnych. A jak minie parê tygodni i politycy Platformy zobacz±, ¿e rz±d jest skuteczny, ¿e zmienia Polskê, to do niego przyjd±.
- A je¶li nie, na czyje poparcie bêdzie pan liczy³?
- Bêdê namawia³ wszystkich 460 pos³ów do poparcia mojego rz±du, bo jest to rz±d ¶wietnych fachowców, maj±cy bardzo dobry program. Rz±d, który zyska poparcie tak¿e polskiego spo³eczeñstwa. Mam nadziejê, ¿e dostrze¿e to wiêkszo¶æ pos³ów.
- Ministrem finansów zosta³a Teresa Lubiñska. Czy na jej powo³anie wp³ynê³o to, ¿e zna pan j± jeszcze z czasów pisania pod jej okiem nieukoñczonej pracy doktorskiej i tworzenia Wy¿szej Szko³y Zawodowej w Gorzowie?
- Przez ostatnie miesi±ce wspó³pracowa³em z bardzo m³odymi ekonomistami, wspólnie tworzyli¶my program gospodarczy. Jestem z niego zadowolony, ale pomy¶la³em, ¿e na bardzo trudne rz±dy do Ministerstwa Finansów, na najwa¿niejsz± tam funkcjê warto wzi±æ kogo¶ do¶wiadczonego, a jednocze¶nie ¶wietnie przygotowanego. Teresa Lubiñska jest tak± osob±. Rzeczywi¶cie, znam j± doskonale od wielu lat, wiedzia³em, kogo wybieram. Znam wszystkich ministrów.
- W kraju jest do objêcia wiele stanowisk. Czy nowa w³adza bêdzie dzieli³a je wedle zasady TKM, czy kompetencji?
- Tylko i wy³±cznie kompetencji. Wprowadzimy bardzo jasne dla wszystkich regu³y postêpowania, a przebieg wyborów i konkursów bêdzie og³aszany. Je¶li poprzez jawno¶æ nie usprawnimy ¿ycia publicznego, to w Polsce nic siê nie zmieni.
- Czy bêd± czystki w spó³kach skarbu pañstwa?
- Je¶li przez czystki rozumie siê to, co dzia³o siê do tej pory, czyli wymianê obcych na swoich, to takich czystek nie bêdzie. Ale je¿eli przet³umaczyæ czystkê jako uporz±dkowanie i upublicznienie tego wszystkiego, co dzieje siê w spó³kach, to taka czystka bêdzie.
- Jaki klucz bêdzie obowi±zywa³ przy wyborze wojewodów?
- Wojewoda to przedstawiciel rz±du w terenie. Nie bêdzie ¿adnych lokalnych ani regionalnych przetargów w sprawie wyboru wojewodów, absolutnie do tego nie dopuszczê.
- Czy wojewodami bêd± osoby spoza danego województwa, jak pan zapowiada³?
- Nie jest wa¿ne, czy kto¶ mieszka w danym województwie, czy poza nim. Choæ bêdê stara³ siê, by by³y to osoby nieuwik³ane w lokalne dzia³ania.
- Czy jest mo¿liwie, ¿e wojewod± lubuskim zostanie kto¶ z Platformy?
- Nie ma dla mnie znaczenia, czy to kto¶ z PiS, czy PO, ale czy bêdzie reprezentowa³ rz±d w terenie i realizowa³ jego program.
- Ma pan ju¿ kandydata na wojewodê lubuskiego?
- Nie my¶la³em jeszcze o wojewodach, tylko o zasadach ich powo³ania. Wojewodowie zostan± powo³ani w drugiej po³owie listopada.
- Czy zmieni± siê ich kompetencje? Czy bêd± wiêksze?
- Bêd± wiêksze, ale nie od razu. Szykujemy zmiany, chcemy uporz±dkowaæ sytuacjê ró¿nych s³u¿b wojewódzkich. Dzi¶ nie jest ona najlepsza, co dostrzega w³a¶ciwie ka¿dy.
- Wypowiada³ siê pan premier krytycznie o zarz±dzie Kostrzyñsko-S³ubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Czy zmieni siê jej prezes?
- Mam nadziejê.
- Kto jeszcze w Lubuskiem pana zdaniem powinien odej¶æ ze stanowiska, bo siê nie nadaje?
- Mam swoje zdanie o ró¿nych przedstawicielach w³adzy w woj. lubuskim, ale decyzje bêdê podejmowali ci, którzy s± do tego przygotowani. Nie bêdê siê wtr±ca³ w te sprawy.
- Czyli kto, odpowiedni ministrowie?
- Wszyscy ci, na których ci±¿y odpowiedzialno¶æ za powo³ywanie odpowiednich osób. Ja bêdê tylko dba³, aby by³y dochowane zasady, o których ju¿ wspomnia³em.
- Gdzie bêdzie mieszka³a rodzina premiera?
- Nie zmieniamy mieszkania. Mieszkamy w Gorzowie przy ulicy Chrobrego.
- Dziêkujê.
HENRYKA BEDNARSKA
95 722 57 72
hbednarska@gazetalubuska.pl
--
C
U
S |
|
|
|
2005-11-02 19:30 |
Temat postu: Dru¿yna Marcinkiewicza |
|
|
ciachu
forum admin postów: 823
|
Gazeta Lubuska
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20051102/TEMATYDNIA/51101034
2 Listopada 2005
Dru¿yna Marcinkiewicza
Powiêkszenie
fot. grafika: Katarzyna Kaczmarek, Bart³omiej Niklewicz Powiêkszenie
Na pierwszym posiedzeniu w poniedzia³ek wieczorem Rada Ministrów zapowiedzia³a likwidacjê Wojskowych S³u¿b Informacyjnych, zmiany w agencjach Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego i Wywiadu, wycofanie Wojska Polskiego z Iraku do lutego 2006 r. Mimo ¿e w gronie ministrów znale¼li siê politycy zwi±zani z dawn± Uni± Wolno¶ci i Platform± Obywatelsk± los gabinetu pozostaje niepewny.
Ministrowie zaczêli pracê od wizyty u Aleksandra Kwa¶niewskiego. Prezydent odebra³ od nich przysiêgê i wrêczy³ skórzane teczki. Wszyscy cz³onkowie gabinetu Marcinkiewicza, z wyj±tkiem Zbigniewa Religi, rotê przysiêgi koñczyli s³owami "Tak mi dopomó¿ Bóg”.
- ¯eby zrealizowaæ program naprawy pañstwa trzeba zorganizowaæ nie tylko zespó³ wybitnych fachowców, ¶wietnych polityków, ale te¿ odpowiedzieæ na nadzieje Polaków - o¶wiadczy³ Kazimierz Marcinkiewicz. - Trzeba zacz±æ od siebie. Trzeba w³adzy, ministrom przywróciæ charakter s³u¿by publicznej. Przywróciæ honor, uczciwo¶æ, skromno¶æ i jawno¶æ postêpowania. Tylko wtedy program naprawy bêdzie móg³ byæ wykonany. Z Bo¿± pomoc± dokonamy tego.
W uroczysto¶ci uczestniczy³a ¿ona premiera Maria i brat Arkadiusz.
Nowe resorty
Zmiany stylu pracy rz±du premier zacz±³ od reformy Rady Ministrów. Ministerstwo Gospodarki i Pracy zajmuje siê tylko sprawami gospodarczymi. W kompetencje Ministerstwa Polityki Spo³ecznej wesz³y dzia³y praca i rodzina. Ministerstwo Kultury bêdzie tak¿e zajmowa³o siê dziedzictwem narodowym. Powsta³ nowy resort rozwoju regionalnego. Ministerstwo Infrastruktury zast±piono resortem transportu i budownictwa. Resort nauki wch³onê³o Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Niemal zaraz po zaprzysiê¿eniu rz±d zebra³ siê na pierwszym posiedzeniu. Rada Ministrów zdecydowa³a m.in. o likwidacji Wojskowych S³u¿b Informacyjnych oraz zmianach w funkcjonowaniu agencji Wywiadu i Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego. Wed³ug nieoficjalnych informacji przeciwni likwidacji WSI s± nasi sojusznicy z NATO.
Premier zapowiedzia³, ¿e swoje exposé wyg³osi 10 listopada.
Platforma w opozycji
Mimo ¿e w rz±dzie znale¼li siê politycy zwi±zani z dawn± Uni± Wolno¶ci i Platform± Obywatelsk± liderzy PO sugeruj±, ¿e ich ugrupowanie pozostanie w opozycji. Szefa Platformy nie przekona³y gesty dobrej woli takie jak powo³anie do rz±du Z. Religi. - Nie mo¿e byæ jednoczesnej wspó³pracy PiS z Samoobron± oraz z PO - powiedzia³ Donald Tusk.
Je¶li premierowi nie uda siê przekonaæ pos³ów do swoich pomys³ów, ministrowie wkrótce ponownie bêd± musieli stawiæ siê w pa³acu prezydenckim. Wówczas otrzymaj± od A. Kwa¶niewskiego wieczne pióra. Ten podarunek prezydent wrêcza ministrom odchodz±cym, ze swoich stanowisk.
JAN OSIECKI
redakcja@gazetalubuska.pl
--
C
U
S |
|
|
|
|