Wniosek lokalnych kół partii, związków i organizacji, domagających się zmiany nazw śródmiejskich ulic, stał się przysłowiowym kijem w mrowisko. Miasto szacuje, że całe przedsięwzięcie kosztowałoby ok. 600 tys. zł.
Przypomnijmy, że w kwietniu wystąpiły o to m.in. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Związek Żołnierzy AK, Związek Sybiraków, ZHP, a także lokalne koła RS AWS, NSZZ ,,S", SKL, ROP i inne. Motywują to faktem, iż ,,istnienie nazw Świerczewskiego czy Żymierskiego jest wręcz obrazą i brakiem sprawiedliwości dziejowej" dla osób, które doznały krzywd i upokorzeń ze strony dawnych władz Polski. Organizacje proponowały zamienić Świerczewskiego na Bolesława Chrobrego, Żymierskiego na Armii Krajowej, Walki Młodych na Szarych Szeregów, a Obrońców Pokoju na Stary Rynek.
Ostatnio inicjatywę poparło lokalne koło UW, ale pod warunkiem zabezpieczenia na to środków przez miasto oraz po uzyskaniu zgody komitetów osiedlowych i pozytywnej opinii mieszkańców. Tymczasem z odrębną inicjatywą wystąpił miejscowy zarząd PSL, który przyznaje, że przedsięwzięcie naraża miasto na spore koszty, ale gdyby miało dojść do zmiany nazw, to lepiej ulice uhonorować nazwiskami ,,tych najwybitniejszych, których życiorysy bronią się same". PSL wymienia Wincentego Witosa, Macieja Rataja oraz Stanisława Mikołajczyka.
Będą roszczenia firm
Zaniepokojenie informacjami zawartymi w publikacji ,,GL"(,,Chcą zmieniać nazwy ulic") z 30 kwietnia wyraziły natomiast dyrekcje firm i przedsiębiorstw mieszczących się przy Świerczewskiego i Żymierskiego. Do urzędu miasta przesłano szacunkowe zestawienie kosztów przemianowania. I tak na samą wymianę i druk materiałów reklamowych Elterma wydałaby 50 tys. zł, tyle samo KIM i Sprick Rowery, spółka Eltus ponad 36 tys. zł, a zakłady Keiper 25 tys. zł. Do tego doszłyby koszty wymiany tablic, rozesłania informacji do kontrahentów, zmiany w rejestrach itp. Prezesi firm ,,rozumieją historycznie uzasadnione odczucia polityczne wnioskodawców". Uważają jednak, że pomysł jest nieuzasadniony gospodarczo i nie ukrywają, że będą żądać pełnego zwrotu poczynionych kosztów z budżetu miasta.
Uliczna walka polityczna
Z danych Urzędu Stanu Cywilnego wynika, że na samej ul. Świerczewskiego zmiany dotknęłyby ponad 1.100 mieszkańców. 169 podmiotów gospodarczych musiałoby przemianować adresy.
- Zarząd miasta zaopiniował negatywnie projekt zmian nazw ulic - informuje burmistrz Dariusz Bekisz. - Nie wiadomo jednak jaka będzie wola radnych.
- Z wstępnych szacunków wynika, że na to potrzeba 600 tys. zł z budżetu miasta - odpowiada przewodniczący rady Krzysztof Stępień. - Jeśli tyle uzbieramy, a radni będą tego chcieli, to możemy wprowadzać zmiany.
Radny Tomasz Możejko (Blok Inicjatyw Samorządowych) uważa, że przedstawiane koszty przedsięwzięcia są zawyżone, a wprowadzanie zmian można rozłożyć na kilka lat, np. po jednej ulicy co rok. - Uważam, że nazwy trzeba zmienić z uwagi na prawdę historyczną - podkreśla. - Ale widzę, że zaczyna się robić z tego walkę polityczną. Najpierw była inicjatywa grupy partii, teraz odrębną propozycję przedstawia PSL. Nie widzę jednak przeszkód, by zrobić ukłon w stronę PSL i np. zamiast proponowanej ulicy Chrobrego, nazwać ją Wincentego Witosa.
(mich)