[Schwiebus.pl - ¦wiebodzin na starych kartach pocztowych, stare pocztówki, widokówki, kartki pocztowe]
Google
szukaj:
Menu g³ówne
strona g³ówna
strona artyku³ów
strona newsów
forum
ksiêga go¶ci
katalog stron
family tree
schwiebus.2002
schwiebus.2004
Ostatnio dodane
Zamkniêty o³tarz
Sukiennik ¶wieb...
Portret miasta ...
Podró¿e Pekaesem ...
Spod przymkniêtych ...
Los Sióstr ze Schwiebus
Tajemnice ...
Boromeuszki cd.
Historia zmian..
Sala Gotycka
Wernhera ¶cie¿kami
Kreatywni inaczej ..
Od legendy do ..
¦wiebodziñska legenda
Inskrypcja z 1735
Jakub Schickfus
Obrazki z przesz³o¶ci
Publikacje..
¦wiebodziñskie lecznictwo
Szpital
Wokó³ Ratusza
Odkrycie krypty
Bibliografia
Plac w przebudowie
Najazd na Ratusz
Dekret mianowania
Nowa twarz rynku
Na bruk nie wjedziesz
Odnówmy kamienice
Konsultacje
Hubertus Gabriel
Robert Balcke
Ruch wokó³ ratusza
Czasowy zarz±d
Przesiedleñcy 1945
Izba pami±tek
Wiekowe znaleziska
Spór wokó³ ratusza
Co dalej ze starówk±?
Granit pod ratuszem
Kronika Schickfusa
Pocz±tki - podsumowanie
Pocz±tki o¶wiaty
Najazd Zb±skiego
Maciej Kolbe
¦wiebodziñska "Solidarno¶æ"
Szcz±tki ¶w. Jerzego
Pieni±dze na ratusz
Pocz±tki o¶wiaty
Granit w ¶ródm..
Sulechów retro
Nowy Rok
¯ycie religijne
Odpolitycznianie ...
Ulice do poprawki
Wie¿a Bismarcka
Ko¶ció³ pw. ¶w. M.A.
Ko¶ció³ pw. N.M.P. K.P.
Zamek ...
Eberhard Hilscher
Baron J.H. v. Knigge
Z ¿ycia mieszczan
¦wiadectwo urodzenia
Sukiennictwo w dziejach
¯ary inwestuj± w starówkê
Strajk w Lubogórze w 1981 r.
Pocz±tki edukacji szkolnej
Pierwsze, szkolne lata
Kresy
Koniec niemieckiego panowania
Dramatyczne wydarzenia
Historyczne pocz±tki
Ratusz siê sypie
Schwiebüssen Schwibus
Dialog a badania arche
Unikalne Cmentarzyska
100 lat temu - 1904 r.
100 lat temu - 1902 r.
Aktualizacje
Ogólniak
Cmentarz miejski
Dekomunizacja ulic
PKP chce likwidowaæ..
Przesiedleñcy 1945
100 lat temu - 1906 r.
Spu¶cizna po Hilscherze
Dworzec z horroru
Piszczyñski Zenon
M. v. Knobelsdorff
Archeologia okolic
J.K. Sobociñski
Katalog C&Co.™
A.D. 2012
zbiór w³asny
katalog ulic
ostatnio dodane

2012-04-15
C&Co.™ 1208
C&Co.™ 1207
C&Co.™ 1206
C&Co.™ 1205
C&Co.™ 1204
C&Co.™ 1203
C&Co.™ 1202
C&Co.™ 1201
2012-04-05
C&Co.™ 1200
C&Co.™ 1199
C&Co.™ 1198
C&Co.™ 1197
C&Co.™ 1196
C&Co.™ 1195
C&Co.™ 1194
C&Co.™ 1193
C&Co.™ 1192
C&Co.™ 1191
C&Co.™ 1190
2012-03-30
C&Co.™ 1189
C&Co.™ 1188
C&Co.™ 1187
C&Co.™ 1186
C&Co.™ 1185
C&Co.™ 1184
C&Co.™ 1183
C&Co.™ 1182
C&Co.™ 1181
C&Co.™ 1180
C&Co.™ 1179
C&Co.™ 1178
C&Co.™ 1177
C&Co.™ 1176
C&Co.™ 1175
C&Co.™ 1174
C&Co.™ 1173
C&Co.™ 1172
C&Co.™ 1171
C&Co.™ 1170
C&Co.™ 1169
C&Co.™ 1168
C&Co.™ 1167
2012-03-22
C&Co.™ 1166
C&Co.™ 1165
C&Co.™ 1164
C&Co.™ 1163
C&Co.™ 1162
C&Co.™ 1161
C&Co.™ 1160
C&Co.™ 1159
C&Co.™ 1158
C&Co.™ 1157
C&Co.™ 1156
C&Co.™ 1155
C&Co.™ 1154
C&Co.™ 1153
C&Co.™ 1152
C&Co.™ 1151
C&Co.™ 1150
2012-03-12
C&Co.™ 1149
C&Co.™ 1148
C&Co.™ 1147
C&Co.™ 1146
C&Co.™ 1145
C&Co.™ 1144
C&Co.™ 1143
C&Co.™ 1142
C&Co.™ 1141
C&Co.™ 1140
C&Co.™ 1139
C&Co.™ 1138
C&Co.™ 1137
C&Co.™ 1136
C&Co.™ 1135
C&Co.™ 1134
C&Co.™ 1133
C&Co.™ 1132
C&Co.™ 1131
C&Co.™ 1130
C&Co.™ 1129
C&Co.™ 1128
C&Co.™ 1127
C&Co.™ 1126
C&Co.™ 1125
2012-03-03
C&Co.™ 1124
C&Co.™ 1123
C&Co.™ 1122
C&Co.™ 1121
C&Co.™ 1120
C&Co.™ 1119
2012-02-27
C&Co.™ 1118
C&Co.™ 1117
C&Co.™ 1116
2012-02-26
C&Co.™ 1115
C&Co.™ 1114
C&Co.™ 1113
C&Co.™ 1112
C&Co.™ 1111
C&Co.™ 1110
2012-02-25
C&Co.™ 1109
C&Co.™ 1108
C&Co.™ 1107
C&Co.™ 1106
C&Co.™ 1105
C&Co.™ 1104
C&Co.™ 1103
C&Co.™ 1102
C&Co.™ 1101
C&Co.™ 1100
2012-02-19
C&Co.™ 1099
C&Co.™ 1098
C&Co.™ 1097
C&Co.™ 1096
C&Co.™ 1095
2012-02-17
C&Co.™ 1094
C&Co.™ 1093
C&Co.™ 1092
C&Co.™ 1091
C&Co.™ 1090
C&Co.™ 1089
C&Co.™ 1088
C&Co.™ 1087
C&Co.™ 1086
C&Co.™ 1085
2012-02-13
C&Co.™ 1084
C&Co.™ 1083
C&Co.™ 1082
2012-02-12
C&Co.™ 1081
C&Co.™ 1080
C&Co.™ 1079
C&Co.™ 1078
C&Co.™ 1077
C&Co.™ 1076
C&Co.™ 1075
C&Co.™ 1074
C&Co.™ 1073
C&Co.™ 1072
2012-02-11
C&Co.™ 1071
C&Co.™ 1070
C&Co.™ 1069
C&Co.™ 1068
C&Co.™ 1067
C&Co.™ 1066
C&Co.™ 1065
C&Co.™ 1064
C&Co.™ 1063
C&Co.™ 1062
C&Co.™ 1061
Katalog C&Co.™
A.D. 2007
2007-03-12
C&Co.™ 1057
C&Co.™ 1056
C&Co.™ 1055
C&Co.™ 1054
C&Co.™ 1053
C&Co.™ 1052
C&Co.™ 1051
2007-03-11
C&Co.™ 1050
C&Co.™ 1049
C&Co.™ 1048
C&Co.™ 1047
C&Co.™ 1046
C&Co.™ 1045
C&Co.™ 1044
C&Co.™ 1043
C&Co.™ 1042
C&Co.™ 1041
C&Co.™ 1040
C&Co.™ 1039
C&Co.™ 1038
C&Co.™ 1037
C&Co.™ 1036
C&Co.™ 1035
C&Co.™ 1034
C&Co.™ 1033
C&Co.™ 1032
C&Co.™ 1031
C&Co.™ 1030
C&Co.™ 1029
C&Co.™ 1028
C&Co.™ 1027
C&Co.™ 1026
C&Co.™ 1025
C&Co.™ 1024
C&Co.™ 1023
C&Co.™ 1022
C&Co.™ 1021
C&Co.™ 1020
C&Co.™ 1019
C&Co.™ 1021
C&Co.™ 1020
C&Co.™ 1019
C&Co.™ 1018
2007-03-08
C&Co.™ 1017
C&Co.™ 1016
C&Co.™ 1015
C&Co.™ 1014
C&Co.™ 1013
C&Co.™ 1012
C&Co.™ 1011
C&Co.™ 1010
C&Co.™ 1009
C&Co.™ 1008
C&Co.™ 1007
C&Co.™ 1006
C&Co.™ 1005
C&Co.™ 1004
C&Co.™ 1003
2007-03-06
C&Co.™ 1002
C&Co.™ 1001
C&Co.™ 1000
C&Co.™ 0999
C&Co.™ 0998
C&Co.™ 0997
C&Co.™ 0996
C&Co.™ 0995
C&Co.™ 0994
C&Co.™ 0993
C&Co.™ 0992
C&Co.™ 0991
C&Co.™ 0990
C&Co.™ 0989
C&Co.™ 0988
C&Co.™ 0987
C&Co.™ 0986
C&Co.™ 0985
C&Co.™ 0984
C&Co.™ 0983
C&Co.™ 0982
C&Co.™ 0981
C&Co.™ 0980
C&Co.™ 0979
C&Co.™ 0978
C&Co.™ 0977
C&Co.™ 0976
2007-03-02
C&Co.™ 0975
C&Co.™ 0974
C&Co.™ 0973
C&Co.™ 0972
C&Co.™ 0971
C&Co.™ 0970
C&Co.™ 0969
C&Co.™ 0968
C&Co.™ 0967
C&Co.™ 0966
C&Co.™ 0965
C&Co.™ 0964
C&Co.™ 0963
C&Co.™ 0962
C&Co.™ 0961
C&Co.™ 0960
C&Co.™ 0959
C&Co.™ 0958
C&Co.™ 0957
Inne
forum
kontakt
bannery
download
logowanie
rekomenduj nas
Menu u¿ytkownika
Nie masz jeszcze konta? Mo¿esz sobie za³o¿yæ!
subskrypcja
informacje o zmianach na twój mail!
Artyku³y > Lokalne epizody biograficzne > Gustaw £apszyñski

Okolice Najbli¿sze
Wydanie Nr 6 [101] czerwiec 2005

Gustaw £apszyñski (02.01.1942 - 21.06.2002)

21 czerwca 2005 r. minê³y trzy lata od ¶mierci Gustawa £apszyñskiego, pisarza, dziennikarza, za³o¿yciela i pierwszego redaktora naczelnego "Okolic najbli¿szych". W czerwcu zostanie ods³oniêta tablica pami±tkowa na ¶cianie kamienicy w której mieszka³.

Po ¶mierci ka¿dego cz³owieka, pozostaje on w sercach bliskich, przyjació³, znajomych. Ale przede wszystkim w pamiêci, wspomnieniach konkretnych chwil, sytuacji.
Poprosili¶my dwóch przyjació³ Gustawa o napisanie kilku s³ów. Oddajemy im glos.

Najpierw jego nazwisko zaczê³o ukazywaæ siê nad wierszami, które drukowa³ na ³amach czasopism. Wiersze, przewa¿nie o problematyce wiejskiej, wtedy bardzo modnej, zmetaforyzowane, syntetyczne, prze¿yte dowodzi³y, ¿e ich autor posiada wyró¿niaj±ce si± zdolno¶ci poetyckie. Zadebiutowa³ w 1967 r. tomikiem „Baræ kluczborska". Jak na poetê do¶æ pó¼no. Mia³ wtedy ju¿ 25 lat. Swoje wiersze nadsy³a³ tak¿e do zielonogórskiego „Nadodrza", gdzie prowadzi³em wtedy dzia³ literacki i to by³a dobra okazja, aby¶my siê nieco poznali. Pisanie wierszy traktowa³ raczej relaksowo. Pisa³ niewiele. Przez nastêpne æwieræwiecze wyda³ jeszcze cztery skromne objêto¶ciowo tomiki. S³usznie uwa¿a³, ¿e w sztuce, literaturze nie ilo¶æ, tylko jako¶æ siê liczy. W organizowanych w Zielonej Górze konkursach na wiersze o tematyce winobraniowej zdoby³ kilka nagród. Tak¿e rzadko przyje¿d¿a³ ze swojego ¦wiebodzina do Zielonej Góry na zebrania i imprezy literackie, które organizowali¶my, jakby nie przywi±zywa³ wagi do uczestnictwa w tego typu wydarzeniach. Cz³onkiem Zwi±zku Literatów Polskich zosta³ dopiero w 1984 r. chocia¿ móg³ zostaæ wcze¶niej. Niezabiega³ o to.
Czêsto zmienia³ pracê szukaj±c swego miejsca na ziemi. Pracowa³, zdaje siê, jako kierownik klubu kulturalnego w s³ynnym sanatorium dla dzieci i m³odzie¿y niepe³nosprawnej wspó³pracuj±c z doktorem Lechem Wieruszem, wielkim mi³o¶nikiem muzyki, plastyki i filmu. Kilka razy odwiedzi³em go w domu kultury, gdzie zajmowa³ siê fotografi±. By³ bodaj¿e magazynierem w magazynie zbo¿owym, zdaje siê tak¿e zaopatrzeniowcem. Przez pewien czas pe³ni³ funkcjê zastêpcy komendanta brygady m³odzie¿owej w Warszawie. Mo¿e te jego stanowiska i zajêcia nazywa³y siê inaczej. Mo¿e co¶ po latach mylê, w ka¿dym razie w dowodzie osobistym mia³ wiele piecz±tek z miejsc pracy. Dzia³a³ absolutnie spo³ecznie w ruchu regionalnym, liderowa³ grupie artystycznej „Formaty", która przez kilka lat skupia³a ¶wiebodziñskich twórców kultury.
Ale wszystko nie by³o tym, czego szuka³. Co istotnie móg³ i chcia³ robiæ. Nie zmienia³ tylko adresu zamieszkania, i ci, którzy interesowali siê poezj± w Polsce, jego nazwisko kojarzyli ze ¦wiebodzinem. I odwrotnie.
Odnalaz³ siê, chyba równie¿ niespodziewanie dla samego siebie, w dziennikarstwie. Z zupe³nie nieopierzonymi dziennikarsko kolegami wyda³ w 1991 r. „G³os z Regionów", jako jednodniówkê. Pó¼niej nastêpn±, i to by³o w³a¶nie to. W tym siê dopiero odnalaz³. Szkoda, ¿e o wiele lat za pó¼no.
Z czasem zaproponowa³ mi wspó³pracê. Zosta³em jego formalnym zastêpc± i wtedy dopiero bli¿ej go pozna³em jako ¶wietnego organizatora, który szybko siê uczy³, dobrego dziennikarza, redaktora. Nie ba³ siê podejmowaæ trudnych decyzji, szczególnie finansowych. Liceum Ekonomiczne, które ukoñczy³ w Miêdzyrzeczu, bardzo mu siê wówczas przyda³o. Redakcje przenie¶li¶my ze ¦wiebodzina do Zielonej Góry. Zmienili¶my tytu³ na „Zachód". Rozszerzyli¶my tak¿e dotychczasow± formu³ê pisma na bardziej spo³eczno-kulmraln± i ponadregionaln±. We czterech byli¶my wydawcami, redaktorami, autorami, kolporterami, „pozyskiwaczami" reklam. Ci±gnêli¶my pospo³u ten wózek o czterech ko³ach. Bezdyskusyjnym szefem by³ Gutek.
Nic jednak nie trwa wiecznie. Zaproponowano mu etat i redagowanie samorz±dowego pisma „Okolice najbli¿sze", na co oczywi¶cie przysta³. „Zachód" wydawa³a spó³ka cywilna nigdy nie pewna jutra. „Okolice" szybko sta³y siê jednym z lepszych pism regionalnych. Do tego jeszcze Gustaw za³o¿y³ wydawnictwo Akapit, w którym wyda³ kilka ksi±¿ek. W swojej twórczo¶ci coraz wiêksz± uwagê przywi±zywa³ do prozy. W 1997 r. wyda³ tom ba¶ni o tematyce ¶wiebodziñskiej „O zbójcach, kacie i strasznych mieszczanach" oraz ciekawy zbiorek opowiadañ o akcentach autobiograficznych „Sezon piêknych ludzi". Bohaterami tych opowie¶ci s± ludzie zamieszkali w niewielkich miejscowo¶ciach „niepokorni" jak o nich napisa³, „uparci i ambitni". To ca³y Gutek rozpisany na kilka postaci.
Straszliwa choroba okaza³a siê silniejsza ni¿ on. Chcia³ jeszcze tak du¿o zrobiæ. Napisaæ. Opublikowaæ. My¶lê, ¿e swoj± twórczo¶ci±, dzia³alno¶ci±, prac± zawodow± zas³u¿y³ sobie, by jego imiê nosi³a Biblioteka w ¦wiebodzinie.

Janusz Koniusz

Trudno jest mówiæ o kim¶
ju¿ w czasie przesz³ym,
a który kiedy¶ „by³".

Gustawa pozna³em w sierpniu 1979 r. w klubie „Medyk". By³em wówczas dyrektorem ¦wiebodziñskiego Domu Kultury i zosta³em zaproszony na spotkanie Towarzystwa Przyjació³ Ziemi ¦wiebodziñskiej przez ¶p. dr Lecha Wierusza. W pewnej chwili ten wybitny ortopeda powiedzia³ do mnie:
- To jest nasz ¶wiebodzinski poeta, twórca „Formatów" który obecnie przebywa na emigracji w Warszawie. Potem, d³uga Polaków rozmowa o kulturze, literaturze, sztuce... i moja propozycja dla Gustawa powrotu do ¦wiebodzina na stanowisko kierownika artystycznego w Domu Kultury (by³ vacat).
Tak, rozpoczê³y siê nasze wspólne dzieje kulturalno-o¶wiatowe w ¦wiebodzinie. Potrafi³ bardzo szybko i sprawnie aktywizowaæ ¶rodowisko artystów - amatorów w „Formatach" nadaj±c now± formê wspó³pracy i wymiany artystycznej. Nawi±zuj±c do ¶redniowiecznej historii powstania ¦wiebodzina. napisa³ „Dziejbê o Gniewomirze i jego dworze", która zosta³a przedstawiona przed ratuszem, a ja mia³em przyjemno¶æ pracy re¿yserskiej nad jego poetyckim s³owem. A wtedy ¦wiebodzin by³ bogaty w kulturalne imprezy; „Babie lato". „Dni O¶wiaty, Ksi±¿ki, Prasy", „Wiosna nad Nys±", „Dni ¦wiebodzina" (¿akinada), „¦wiêto Wodnika", „Noc Nenufarów".
Wspó³praca ze ¶wiebodziñskimi klubami „U Jagny", „Medyk", „Eskulap" z Ciborza lub gminnymi o¶rodkami kultury z Lubrzy, Szczañca, £agowa budzi³a podziw. Gustaw jako literat by³ wielokrotnie nagradzany w konkursach poetyckich. Jego wiersze drukowano w prasie lubuskiej i krajowej, cieszy³y siê uznaniem. Za dorobek literacki zosta³ cz³onkiem Zwi±zku Literatów Polskich.
W 1981 r. nasze drogi zawodowe siê rozesz³y. Dlatego, ¿e nie nale¿a³em do "towarzyszy", przesta³em pe³niæ funkcjê dyrektora ¦DK. Nie pomog³a rzucona w obronie ..bezpartyjnego" legitymacja partyjna Budowniczego Polski Ludowej dr Lecha Wierusza. Gustaw te¿ zrezygnowa³ z pracy w Domu Kultury.
Los zetkn±³ nas ze sob± w 1989 r., kiedy tworzyli¶my w Rzeczpospolitej ¦wiebodziñskiej niezale¿n± pras± lokaln±: „G³os ¦wiebodziñski" pó¼niej „G³os z Regionów", „Zachód" i jego ukochane „Okolice".
By³em z nim w te dni przedostatnie, gdy ju¿ wiedzia³em, ¿e jego choroba jest nieuleczalna, a on w szpitalu w Torzymiu, by³ niepoprawnym optymist±. Patrzy³em w smutku w jego domowym pokoju na te ostatnie chwile, gdy ¿egna³ siê z ¿on± Iren±, córk± Daniel± i...? By³ przyjacielem ka¿dego cz³owieka, szczególnie dziecka pokrzywdzonego przez los. By³ skromny, samokrytyczny i autoironiczny dla siebie.
By³ niepoprawnym optymist± wierz±cym w dobro i m±dro¶æ cz³owieka, gdy pisa³:

„Ja szary, maluczki, pokornego serca, modlê siê za m±dro¶æ cz³owieka, po swojemu, bez ¶wiec i muzyki organowej, cicho, ciszej, jakbym szepta³ do ucha samemu Panu Bogu, ¿e ja wierzê w m±dro¶æ Ko¶cio³a i ludzi i najprawdziwsze ziarno wiary, które jest w ludziach uczciwych i rozumnych, i daj Panie Bo¿e si³ê nam wszystkim, by mo¿na odwiaæ plew z naszego ¿ycia...".

Teraz, kiedy Go ju¿ nie ma, zaczynam rozumieæ jak bardzo ¦wiebodziñskiej kulturze, Go brak...! A przecie¿ by³.

Jan Czachor




Okolice Najbli¿sze
Wydanie Nr 7-8 [102] lipiec-sierpieñ 2005
Tablica dla Gustawa

W czwartek 30 czerwca przy ulicy Konarskiego 13 ods³oniêta zosta³a tablica upamiêtniaj±ca zmar³ego 21 czerwca 2002 roku pierwszego redaktora „Okolic najbli¿szych" Gustawa A. £apszyñskiego, który w latach 1984-2002 mieszka³ w³a¶nie w tym domu. Krótka uroczysto¶æ zgromadzi³a rodzinê, przyjació³, w³adze miejskie, radnych oraz wspó³pracowników.

tablica dla Gustawa

Przed ods³oniêciem tablicy zgromadzeni przypomnieli sobie, kim by³ Gutek.

Tablica dla Gustawa

„GUSTAW" August £apszyñski urodzi³ siê 2 stycznia 1942 roku na Podolu w Rohaczynie, powiat Brze¿any, województwo Tarnopol. Dzieciñstwo i lata szkolne spêdzi³ na Opolszczy¼nie w malutkiej wsi Nasale pod Kluczborkiem. Zdoby³ wykszta³cenie ekonomiczne, ale nigdy nie pracowa³ w swoim zawodzie. W¶ród wielu jego nabytych profesji mo¿na wymieniæ i takie jak: rolnik, kolejarz, elektryk, magazynier, urzêdnik, instruktor kulturalno-o¶wiatowy.

Na Ziemiê Lubusk± do ¦wiebodzina przyjecha³ po raz pierwszy w latach 60-tych. Tutaj zamieszka³ na sta³e i da³ siê poznaæ jako aktywny dzia³acz kulturalny, za co zosta³ wyró¿niony przez Ministra Kultury i Sztuki w 1977 roku odznak± „Zas³u¿ony Dzia³acz Kultury". By³ za³o¿ycielem i pierwszym prezesem Klubu Pracy Twórczej „Formaty" w ¦wiebodzinie, którego dzia³alno¶æ sta³a siê tematem kilku audycji radiowych, telewizyjnych oraz publikacji prasowych. W latach 1978 - 80 przebywa³ w Warszawie, gdzie zatrudniony by³ w ruchu m³odzie¿owym jako wychowawca w Ochotniczym Hufcu Pracy „Ursus II". Po powrocie do ¦wiebodzina pracowa³ krótko w Domu Kultury, d³u¿ej w Klubie „Medyk". W roku 1989 roku zosta³ laureatem Lubuskiej Nagrody Kulturalnej II stopnia. Na pocz±tku lat 90-tych zaj±³ siê wydawaniem czasopism lokalnych i sublokalnych: „G³os ¶wiebodziñski", „G³os z Regionów", „Zachód". Od 1996 roku wydawa³ nieprzerwanie czasopismo „Okolice najbli¿sze" oraz „Jarmark Rozrywki i Humoru"

Debiutowa³ wierszem w „Zarzewiu" (1962). Czêsto publikowa³ swoje utwory w takich czasopismach jak: „Tygodnik Kulturalny", „Kamena", „Kontrasty", „Pogl±dy", „Nadodrze" i innych. W 1965 roku zdoby³ II nagrodê w ogólnopolskim konkursie pn. „Opolszczyzna jej dzieñ nowy" poematem o ks. Janie Dzier¿eniu. Inne laury literackie to m.in.: I nagroda w

Pilskim Turnieju Poetyckim (1968), I nagroda w konkursie na wiersz o tematyce winobraniowej w Zielonej Górze (1968), II nagroda w Turnieju Poezji Zaanga¿owanej we Wroc³awiu (1969), III nagroda w konkursie poetyckim w „Hybrydach", w Warszawie (1969), III nagroda w Bia³ostockim Konkursie Literackim (1971), II nagroda w Konkursie Literackim na opowiadanie w Opolu (1972), wyró¿nienie w konkursie literackim im. E. Stachury „Kujawskie Inspiracje" we W³oc³awku (l 983).

Za czasów swojej twórczo¶ci wyda³ nastêpuj±ce pozycje ksi±¿kowe: „Braæ kluczborska" (Wydawnictwo ¦l±sk -1967), „Kszta³t miejsca" (LTK -1970), „Pole uprawne" (LTK -1976), „¯ywe drewno" (MAW -1979), „Spojrzenia" (Muzeum Ziemi Lubuskiej -1987), „O zbójcach, kacie i strasznych mieszczanach" (Wydawnictwo Akapit -1997), „Sezon piêknych ludzi" (WydawnictwoAkapit-1997).

By³ cz³onkiem zielonogórskiego oddzia³u Zwi±zku Literatów Polskich.

¯y³ 60 lat. Zmar³ 21 czerwca 2002 roku.

 




 Dzieñ za Dniem
Wydanie Nr 27 [190] z dnia 13 lipca 2005
¦wiebodzin. Ods³oniêto tablicê pami±tkow±
Gutkowi ku pamiêci

W czwartek 30 czerwca ods³oniêto tablicê pami±tkow± po¶wiêcon± pamiêci Gustawa A. £apszyñskiego, zmar³ego przed trzema laty ¶wiebodziñskiego poety, pisarza i dziennikarza. Na uroczysto¶æ przybyli przyjaciele Gutka, a w¶ród nich burmistrzowie, radni, koledzy z "Formatów" i wspó³pracownicy.

Zebrani, w obecno¶ci Ireny £apszyñskiej i córki Danieli, wys³uchali kilku krótkich wyst±pieñ. O przyjacielu mówi³ Jan Edward Czachor, a biografiê i twórczo¶æ poety przypomnia³ burmistrz Dariusz Bekisz.

Gustaw August £apszyñski urodzi³ siê 2 stycznia 1942 roku na Podolu w Rohaczynie. Dzieciñstwo i lata szkolne spêdzi³ na Opolszczy¼nie w malutkiej wsi Nasale pod Kluczborkiem. Zdoby³ wykszta³cenie ekonomiczne, ale nigdy nie pracowa³ w swoim zawodzie. W¶ród wielu jego nabytych profesji mo¿na wymieniæ i takie jak: rolnik, kolejarz, elektryk, magazynier, urzêdnik, instruktor kulturalno-o¶wiatowy.

Do ¦wiebodzina przyjecha³ po raz pierwszy w latach 60-tych. Tutaj zamieszka³ na sta³e i da³ siê poznaæ jako aktywny dzia³acz kulturalny, za co zosta³ wyró¿niony przez ministra kultury i sztuki w 1977 roku odznak± "Zas³u¿ony Dzia³acz Kultury". By³ za³o¿ycielem i pierwszym prezesem Klubu Pracy Twórczej "Formaty" w ¦wiebodzinie, którego dzia³alno¶æ sta³a siê tematem kilku audycji radiowych i telewizyjnych oraz publikacji prasowych. W latach 1978 - 80 przebywa³ w Warszawie, gdzie zatrudniony by³ w ruchu m³odzie¿owym jako wychowawca w Ochotniczym Hufcu Pracy "Ursus II". Po powrocie do ¦wiebodzina pracowa³ krótko w domu kultury, d³u¿ej w klubie "Medyk" (mie¶ci³ siê on w piwnicach zamku, w LORO - dop. red.). W roku 1989 zosta³ laureatem Lubuskiej Nagrody Kulturalnej II stopnia. Na pocz±tku lat 90-tych zaj±³ siê wydawaniem czasopism lokalnych i sublokalnych. By³y to: "G³os ¦wiebodziñski", "G³os z Regionów", "Zachód". Od 1996 roku wydawa³ nieprzerwanie czasopismo "Okolice Najbli¿sze" oraz "Jarmark Rozrywki i Humoru".

Debiutowa³ wierszem w "Zarzewiu" (1962). Czêsto publikowa³ swoje utwory w takich czasopismach jak: "Tygodnik Kulturalny", "Kamena", "Kontrasty", "Pogl±dy", "Nadodrze" i innych. W 1965 roku zdoby³ II nagrodê w ogólnopolskim konkursie pn. "Opolszczyzna - jej dzieñ nowy" poematem o ks. Janie Dzier¿oniu" (najs³ynniejszym polskim pszczelarzu - dop. red.). Inne laury literackie to m. in.: I nagroda w Pilskim Turnieju Poetyckim (1968), I nagroda w konkursie na wiersz o tematyce winobraniowej w Zielonej Górze (1968), II nagroda w Turnieju Poezji Zaanga¿owanej we Wroc³awiu (1969), III nagroda w konkursie poetyckim w warszawskich "Hybrydach" (1969), III nagroda w Bia³ostockim Konkursie Literackim (1971), II nagroda w Konkursie Literackim na opowiadanie w Opolu (1972), wyró¿nienie w konkursie literackim im. E. Stachury "Kujawskie Inspiracje" we W³oc³awku (1983).

Za czasów swojej twórczo¶ci wyda³ nastêpuj±ce pozycje ksi±¿kowe: "Baræ kluczborska" (Wydawnictwo ¦l±sk - 1967), "Kszta³t miejsca (LTK - 1970), "Pole uprawne" (LTK - 1976), "¯ywe drewno" (MAW - 1979), "Spojrzenia" (Muzeum Ziemi Lubuskiej - 1987), "O zbójcach, kacie i strasznych mieszczanach" (Wydawnictwo Akapit - 1997), "Sezon piêknych ludzi (Wydawnictwo Akapit - 1997).

By³ cz³onkiem zielonogórskiego oddzia³u Zwi±zku Literatów Polskich.

¯y³ 60 lat (zmar³ 21 czerwca 2002 roku).

 

wuz



O zbójcach, kacie i strasznych mieszczanach

Dawno temu, w tak zwanym zamierzch³ym ¶redniowieczu, trudno by³o sobie wyobraziæ istnienie bodaj najmniejszego grodu bez kata. Ró¿nych zbójców grasowa³o wówczas co niemiara, których nale¿a³o karaæ za pope³nione czyny. Zazwyczaj kaci posiadali swoje wydzielone domostwa, po³o¿one na krañcach grodu i odgrodzone od ¶wiata wysokim parkanem. Katowski domek sta³ równie¿ w ¦wiebodzinie i oczekiwa³ na nowego kata.

Ró¿ni ludzie imali siê zawodu kata, przypadkowi, nieobyci w tym zajêciu. A to krwi siê lêkali, a to lamentów ofiar ¶cierpieæ nie mogli, to znów g³ów gadaj±cych po ¶ciêciu nie potrafili pochwyciæ i zacisn±æ na pal. Ten ostatni, któren by³, nadawa³ siê w³a¶ciwie na kata, bo lito¶ci w nim nie by³o za talara, ale za to ciêcie mia³ liche, kiep¶ciuchne. Tak to nieraz umêczy³ ofiarê, jak siê czasami widzi wieprza przy nieudanym szlachtuzie. Przeto i z niego zrezygnowano.

- Jak mamy ¿yæ bez kata? - martwili siê kupcy, których handlowe drogi wiod³y na pó³noc i po³udnie, na wschód i zachód od ¦wiebodzina. - Toæ przecie te przeklête zbójce odbieraj± nam futra i skóry, piwo i sukna, i insze dobra wszelakie. Bodajby ich kat dosiêgn±³!

- Biada nam, biada! - zawodzili prawie w g³os rzemie¶lnicy i zamykali w domach na piêæ sztab grubachnych swoje cudne rêkodzie³a ze z³ota i srebra, a tak¿e kowanego ¿elaza.

- Kiedy¿ wreszcie bêdzie to kacisko, aby boja¼ñ by³a jakowa¶ przed zbójcowaniem? - pytali biedni kmiotkowie z grodziska, choæ oni w³a¶nie mogli spaæ spokojnie, bo nijakiego maj±tku prócz przys³owiowej miski soczewicy nie mieli. Dla prawdziwego zbójcy cha³upa biedaka by³a jedynie chwilowym odpocznieniem, miejscem na spo¿ycie ciep³ej strawy, kwater± na nocleg.

Starosta ¶wiebodziñski, stary i dobry Polak rodem z Gniezna, Maciej Dzie¿a, martwi³ siê tym wielce. Bezpieczeñstwo mieszczan le¿a³o mu na sercu. Wszystko robi³, aby przetrzebiæ szeregi zbójców. Dru¿ynê mê¿nych rycerzy powo³a³, która oczyszcza³a z nikczemników handlowe szlaki, a w samym grodzie ujmowa³a na niecnych uczynkach z³odziei i rabusiów. Zape³ni³o siê przeto wiêzienie w ratuszowej celi przeró¿nymi mordarzami, którym ¶miertelne wyroki ju¿ wypisano. Có¿ z tego? Kata nie by³o.

- Ech tam! - ¿achn±³ siê w¶ciekle starosta i czym prêdzej opu¶ci³ mroczn± komnatê ratuszow±, w której urz±d sprawowa³. - Nic w tych murach nie wydumam, jeno nabawiê siê jakiego reumatyzmu. Trza mi pomiêdzy ludzi i¶æ i tam szukaæ porady.

Poszed³ do siwow³osych i starych jak on, ludzi.

Radzili wespó³ jak to mêdrcy potrafi± radziæ, przez calutki tydzieñ. A przy tym cienkusza winogradowego zdrowo poci±gali, bo ch³opiska to by³y jeszcze czerstwe i pe³ne starczej werwy. A kiedy cienkusz by³ ju¿ na ukoñczeniu, a do rozplatania sprawy jeszcze daleko, wtenczas chwycili za g±siory z napitkiem szlachetniejszym. Wypijali moszcz wyle¿a³y przez lat wiele w piwnicach gospodarskich, miody co w ustach niebo otwiera³y, i starkê tak±, której moc tajemna uczyni³a jasno¶æ w g³owach. Gdy wiêc dobrze czuby rozgrzali, a¿ rozum sta³ siê giêtki i ¶mig³y jako wiatr, wydumali rozwi±zanie sprawy jedyne.

Rzecz ca³± wy³uszczy³ Maciej Dzie¿a. Nale¿a³o mu siê to z urzêdu.

-Tak wiêc zacni kamratowie - rzek³ dostojnie. - Umy¶lili¶my tutaj razem jak sprawê ca³± rozsup³aæ i tak zrobimy jota w jotê... Ano ty, czcigodny B³a¿eju Krupa, pojedziesz do Zb±szynia i tam ¿wawo a bystro rozpatrzysz siê za katem. A ty zacny M¶cis³awie, z najzacniejszego rodu Leletków, udasz siê hen do Nowej Marchii, boæ i tam w¶ród innojêzycznego luda mo¿e siê trafiæ jaki cz³eczyna na kata sposobny... Hm, a ty najszacowniejszy Zbys³awie Sokó³, pojedziesz do mi³ego memu sercu Gniezna, przygl±dniesz siê jakiemu¶ rycerzowi z dru¿yn ksi±¿êcych. Mo¿e rycerz bêdzie siê nadawaæ na kata?

- A ju¶ci, rêkê ma zaprawion± w wojowaniu i zabijaniu - zawo³ali zgodnym chórem starcy.

-Ruszajcie tedy w swoje strony, poszukajcie dobrego i solidnego kata.

- A ty starosto, gdzie siê udasz na poszukiwanie kata?

- Hm, ja... - Maciej Dzie¿a nie bardzo wiedzia³ jaki teren ma wybraæ dla siebie, w jakim to grodzie wêszyæ za cz³ekiem bez lito¶ci i boja¼ni zabijania. Chrz±kn±³, podrapa³ siê po siwej brodzie, z glinianego anta³ka ³ykn±³ wina. Mówi±c prawdê, nie bardzo chcia³ siê gdziekolwiek wybieraæ, bo urz±d starosty i sprawy mieszczan nie pozwala³y mu na wêdrowanie. Ale - co siê nie robi dla dobra sprawy...

- Udam siê do Miêdzyrzecza! - rzek³ starosta.

Jako rzek³, tak te¿ i uczyni³. Ale co los przyniós³ jemu i jego mieszczanom dowiedzieæ siê mo¿ecie tylko w jeden sposób... Musicie odwiedziæ najbli¿sz± bibliotekê. Uczyñcie tê wycieczkê i napiszcie tu jak skoñczy³a siê ca³a wyprawa... Ta Wasza i Macieja Dzie¿y rzecz jasna...

Gustaw A. £apszyñski


komentarz[0] |

© 2001-2012 by Robert Ziach C&Co. A.G.™ ® 2012 by Schwiebus.pl
Wszelkie prawa zastrze¿one.

0.008 | powered by jPORTAL 2