Niezadowolenie mas pracujących, mieszkańców Poznania, doprowadziło w końcu czerwca 1956 roku do strajku, masowej demonstracji ulicznej, a następnie do strać z bronią. Wydarzenia te miały miejsce pierwszy raz w Polsce Ludowej. Nie mieściły się w ramach przyjętych ówcześnie teorii i koncepcji politycznych. Uważano, że państwo robotniczo-chłopskie rozwijać się musi bezkonfliktowo realizując postulaty społeczeństwa. Faktem jest jednak, że doszło do wystąpień i to krwawych.
Poznański czerwiec odbił się szerokim echem w Polsce i na świecie. Dawał ludziom jakąś nadzieję na zmiany. Społeczeństwo będące pod ścisłą kontrolą aparatu bezpieczeństwa demonstrowało w różny sposób swoją sympatię dla Poznaniaków. W rządzących budziło to obawy i w związku z tym mobilizowali aparat bezpieczeństwa do walki z każdym przejawem najdrobniejszego zainteresowania i manifestowania sympatii dla wydarzeń poznańskich. Czasem przybierało to formy, które są śmieszne. Ale wtedy...
Aparat bezpieczeństwa w Świebodzinie w sprawozdaniu z 26 września 1956 roku informował swoje władze wojewódzkie w Zielonej Górze „(...) na terenie powiatu Świebodzin zanotowano fakty pisania wrogiej propagandy dotyczącej wypadków poznańskich i nawoływania do wrogiej działalności wymierzonej przeciwko Polsce Ludowej i tak w Zespole PGR (Państwowe Gospodarstwa Rolne - przyp. aut.) Łagów zanotowano po wypadkach poznańskich pisanie oszczerczych haseł szkalujących dostojników ZSRR, które pisane były na deskach w ubikacji oraz hasła popierające wypadki poznańskie: "Niech żyje Poznań i jego bojowa walka o lepsze życie". W powyższej sprawie w celu ustalenia sprawcy pisania oszczerczych haseł zrobiono fotokopie charakteru pisma, pobrano najbardziej zbliżone charaktery pism pracowników zespołu, (...) i wysłano do ekspertyzy w celu ustalenia właściwego sprawcy".
Na terenie wsi Szczaniec zanotowano fakt rozklejania ulotki o treści wrogiej dotyczącej wypadków poznańskich. W powyższej sprawie w toku realizacji przedsięwzięć operacyjnych ustalono, że powyższa ulotka została napisana na maszynie polskiej, która stanowi własność Gminnej Spółdzielni w Szczańcu. W celu ujawnienia sprawcy pisania ulotki na powyższej maszynie „(...) opracowano plan operacyjny przedsięwzięć obejmujący rozpracowanie najbardziej podejrzane nam osoby posiadające możliwość dotarcia do pisania na maszynie w GS Szczaniec".
Na terenie miasta Świebodzin również zanotowano wrogi napis kredą na murze, dotyczący wypadków w Poznaniu, o następującej treści: „W Poznaniu zabito 3769 Polaków". W powyższej sprawie wykonano fotokopie charakteru pisma i przystąpiono do ustalenia sprawcy.
Na terenie miasta ujawniono również szereg ożywionych kontaktów i wiązania się wrogich elementów, np. byłych „dwójkarzy” (oficerowie wywiadu RP i WP na Zachodzie - przyp. aut.), andersowców i pracowników KOP (Korpus Ochrony Pogranicza), szczególnie po wypadkach poznańskich, którzy to w różny sposób je komentowali. W trakcie agenturalnej obserwacji ujawniono najbardziej niepewny i podejrzany element „(...) w okresie sprawozdawczym od dłuższego czasu na terenie powiatu Świebodzin wśród osób pochodzących z terenów wschodnich zanotowano krążące wersje o możliwościach wyjazdu na swe gospodarstwa skąd zostali przesiedleni. W wyniku tej propagandy część gospodarzy wyjeżdża na tamtejsze tereny oglądać byłe swe gospodarki - nosząc się z zamiarem wyjazdu tam na stałe. Fakty te notowane są w dwóch punktach pow. Świebodzin, tj. Lubrzy i Ojerzycach (...)”.
Pełne sprawozdanie znajduje się w Oddziale Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu pod nr IPNPo/0/60/64-12.
W czasie wypadków czerwcowych zginęły 74 osoby, ponadto wiele osób zostało rannych. Zatrzymano wiele osób jako podejrzanych. W kraju represje dotknęły także tych, którzy sympatyzowali lub gdzieś głośno przedstawili swoje pozytywne opinie o wydarzeniach Czerwca 1956 r. w Poznaniu.
Bohdan M.